Podczas sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Brukseli miała miejsce debata na temat nowych przepisów dla rynku gazowego zapewniających objęcie gazociągów spoza Unii przepisami UE. Profesor Zdzisław Krasnodębski zabrał głos w imieniu grupy EKR, jako kontr-sprawozdawca projektu i uczestnik negocjacji w tej sprawie.
Zdaniem profesora Zdzisława Krasnodębskiego, nowelizacja dyrektywy gazowej jest niewątpliwie potrzebna, a przyjęcie tekstu zamyka ważną lukę prawną.
"Czekaliśmy bardzo długo aż Rada tę dyrektywę wyciągnie ze swej „zamrażarki”, w której przebywała właściwie przez cały rok" – mówił polski polityk. Zdaniem europosła PiS, niestety stanowisko Rady spowodowało daleko idące rozmycie tekstu i końcowy kształt dokumentu jest rozczarowujący.
Jak tłumaczył profesor Krasnodębski, dotyczy to przede wszystkim kwestii derogacji."Przyjęta propozycja wprowadza niebezpieczny mechanizm umożliwiający państwom przyznawanie wyłączeń spod regulacji unijnego prawa energetycznego" – mówił wiceprzewodniczący PE. Jego zdaniem wątpliwości budzą zarówno tryb podejmowania decyzji wyłączeniowych, jak i bardzo mało precyzyjne przesłanki umożliwiające ich wydawanie.
Ponadto, jak dodał eurodeputowany, decyzje o derogacji podejmuje regulator tylko jednego Państwa Członkowskiego, na terytorium którego kończy się gazociąg biegnący z terytorium państwa trzeciego. "Jednakże doskonale znane są przypadki, kiedy regulatorzy państw Unii na przestrzeni lat omijali prawo unijne. Wobec tego trudno posądzać taką instytucję o zachowanie pełnej niezależności w przyszłości" - mówił.
Zdzisław Krasnodębski zwrócił też uwagę, że choć początkowo dokument zakładał, że cały podmorski odcinek gazociągu będzie objęty prawem Unii, o tyle w obecnym kształcie kompromis zakłada, że będzie dotyczyć tylko tej części gazociągu, która przebiega przez wody terytorialne kraju, w którym wchodzi on na ląd. "Konsekwencje osłabienia tego tekstu już widać teraz na przykładzie gazociągu NordStream 2. Jak donoszą media, ma być powołana odrębna spółka, która będzie właścicielem i operatorem wyłącznie 50-kilometrowego odcinka przechodzącego przez niemieckie morze terytorialne" – powiedział europoseł PiS. Polski polityk podkreślał również, że ważna jest tu rola Komisji – monitorowanie i wdrażanie tej dyrektywy. "Ponadto chciałbym zaapelować do rządu niemieckiego i do pani Merkel osobiście, żeby pani zakończyła tę inwestycję, która jest sprzeczna z interesami Unii, sprzeczna z interesami Europy" – apelował Zdzisław Krasnodębski.