Mocna, patriotyczna homilia abp. Jędraszewskiego. Jaka powinna być Polska?
„Pragnę opisać mój Kościół w imieniu, którym naród ponownie został ochrzczony/ chrztem krwi: aby nieraz potem przechodzić przez chrzest innej próby –/ przez chrzest pragnień, w których odsłania się ukryte tchnienie Ducha –/ W Imieniu zaszczepionym na glebie ludzkiej wolności wcześniej niż imię Stanisław” – pisał Karol Wojtyła w poemacie Stanisław. Wiemy, że był to jego ostatni utwór poetycki, z czasu gdy był jeszcze kardynałem. Jako papież napisze dopiero po wielu latach, w 2003 roku, Tryptyk rzymski.
Możemy postawić pytanie: W jakim Imieniu na glebie ludzkiej wolności, wcześniej niż pojawiło się imię Stanisław, Pasterz Kościoła Krakowskiego pragnął opisać swój – nasz – Kościół? Odpowiedź przynosi czytana dzisiaj Ewangelia Janowa: „Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce” (J 10, 14-15). Znam czyli kocham, tak bowiem niezwykłe – w miłości i poprzez miłość – jest poznanie Pana Boga. Słowa Chrystusa odnoszą się najpierw do najgłębszej tajemnicy życia Trójcy Przenajświętszej. Mówią o miłości Ojca do Syna i Syna do Ojca. Jednocześnie mówią o miłości Boga do ludzi. Syn jest Dobrym Pasterzem, ponieważ kocha swoje owce. Kocha tak bardzo, że oddaje za nie swoje życie. To właśnie w ten sposób – poprzez miłosierną miłość Dobrego Pasterza aż do końca – na glebie ludzkiej wolności zaszczepione zostało Imię Jezusa Chrystusa.
Gleba ludzkiej wolności zawiera w sobie tę dramatyczną moc, że może – że jest w stanie – odrzucić i nie przyjąć Imienia Jezusa. Ta ciemna moc sprawiła, że Chrystus został przez swój naród zdradzony, wydany w ręce pogan i ukrzyżowany. W Jego losie uczestniczyli chrześcijanie pierwszych wieków. Tak działo się również u kresu drugiego tysiąclecia, kiedy to – jak pisał św. Jan Paweł II w Liście apostolskim Tertio millennio adveniente – „Kościół znowu stał się Kościołem męczenników” (TMA, 37). Tak dzieje się i dzisiaj w różnych miejscach współczesnego świata.
Gleba ludzkiej wolności może jednak otworzyć się na Imię Jezusa, dostrzegając w Nim niezwykłą szansę wzbogacenia się i dopełnienia. W dziejach Polski to otwarcie dokonało się w 966 roku, kiedy to podejmując całkowicie suwerenną decyzję książę Polan Mieszko I przyjął Chrzest. Wtedy to na mocy słowa Ewangelii, której Mieszko I uwierzył, zrodził się w Polsce Kościół. Od tego też czasu dzieje polskiego narodu i polskiego państwa nierozerwalnie związały się z dziejami chrześcijaństwa.
„Pragnę opisać mój Kościół w imieniu, którym naród ponownie został ochrzczony/ chrztem krwi. (…) Pragnę opisać mój Kościół w człowieku, któremu dano imię Stanisław”.
Nie zrozumie się dziejów Kościoła w Polsce bez historii jego męczenników. Ich krew stała się błogosławionym zasiewem na glebie ludzkiej wolności. Dziesięć wieków temu w dzieje te wkroczył biskup krakowski Stanisław ze Szczepanowa.
Wiek XI był czasem zmagań o wolność Kościoła, naznaczonym sporem o inwestyturę między papieżem Grzegorzem VII a cesarzem niemieckim Henrykiem IV. Obaj – biskup Stanisław i król Bolesław Śmiały – stanęli po stronie papieża. Był to czas zmagań o wielkość Polski. Obaj – biskup Stanisław i król Bolesław – pragnęli jej dobra. Był to jednocześnie czas zmagań Bożych zasad sprawiedliwości i miłosierdzia z przemocą i poczuciem wszechwładzy króla. Biskup Stanisław sprzeciwił się królowi – stanowczo i jednoznacznie.
Jako dobry pasterz, znający i kochający swe owce, upomniał się o ich życie. Regis non coedit furiae, Tyranni truculentiam (…) constante arguit – głoszą słowa dostojnej pieśni Gaude Mater Polonia: „Przed gniewem króla nie ustąpił,/ Stale wypominał okrucieństwo tyranowi”. Upominając się o życie swych owiec, dnia 11 kwietnia 1079 roku oddał własne – tutaj, w kościele na Skałce, podczas sprawowanej Mszy świętej.
„To jest wzór dla kolejnych pokoleń Polaków: nieustraszenie stawać przeciwko tyranii. Nawet własnego państwa. Posiekane ciało męczennika stanie się symbolem podziału Polski i nadziei na jej zrośnięcie. (…) Droga do Rzeczypospolitej zaczynała się być może wtedy właśnie, kiedy biskup powiedział królowi: Nie! A może nawet mocniej: nie pozwalam, veto. I powiedział nie w swoim tylko imieniu” – pisze współczesny historyk Polski (Andrzej Nowak, Dzieje Polski, t. 1, Skąd nasz ród, Kraków 2014, s. 194, 190). To refleksja historyczno-polityczna. W poemacie Stanisław kardynał Wojtyła ukazał wymiar etyczno-moralny i zarazem historiozoficzny męczeńskiej śmierci biskupa krakowskiego: „Na glebę naszej wolności upada miecz./ Na glebę naszej wolności upada krew./ Który ciężar przeważy?”.