To jest przerażający pomysł rządu. Za taką kwotę nie da się wyżyć. Trzeba przecież utrzymać dom, opłacić rachunki, które są bardzo wysokie – powiedziała w rozmowie z Super Expressem wdowa po generale Czesławie Kiszczaku. W ten sposób odniosła się do planów redukcji emerytur byłych funkcjonariuszy SB.
Świadczenia emerytalne byłych esbeków są nawet 20 razy wyższe od emerytur, które dostają ich ofiary. Cięcie ich świadczeń emerytalnych oznacza, że byli esbecy dostaną emeryturę w wysokości co najwyżej 2100 złotych. CZYTAJ WIĘCEJ
Redukcji SB-ckich emerytur sprzeciwia się wdowa po komunistycznym generale Czesławie Kiszczaku. W rozmowie z Super Expressem zaapelowała o to, aby "nie umniejszać emerytur i rent ludziom, którzy pracowali dla Polski i jej służyli".
– Mąż był bohaterem, miał wielkie zasługi dla kraju, był patriotą, a teraz rząd chce obniżać nam emerytury – stwierdziła Maria Kiszczak, dodając, że nie da się przeżyć za 2 tys. zł miesięcznie. – To jest przerażający pomysł rządu. Za taką kwotę nie da się wyżyć. Trzeba przecież utrzymać dom, opłacić rachunki, które są bardzo wysokie – żali się.