Kinga Gajewska i Arkadiuszl Myrcha to posłowie, których sprawy mieszkaniowe budzą zainteresowanie opinii publicznej. Według doniesień medialnych, para polityków wynajmuje mieszkanie w Warszawie, co jest pokrywane z funduszu na działalność poselską, czyli z pieniędzy publicznych.
W ramach obowiązków służbowych posłowie mogą korzystać z tak zwanego ryczałtu na zakwaterowanie, jeśli ich stałe miejsce zamieszkania znajduje się poza Warszawą. Dla niektórych osób może to budzić pytania o przejrzystość, zwłaszcza gdy dochodzi do wątpliwości dotyczących faktycznego miejsca zamieszkania posła.
Czy jest to uczciwe? Formalnie rzecz biorąc, jeśli posłowie spełniają kryteria do pobierania ryczałtu, jest to zgodne z prawem. Jednak kwestie moralne czy etyczne są subiektywne i mogą budzić kontrowersje, zwłaszcza jeśli pojawiają się sugestie, że posłowie mogą korzystać z tego systemu w sposób, który może wydawać się nieuzasadniony.
Jak ujawnił nasz reporter Adrian Borecki, Kinga Gajewska z Platformy Obywatelskiej po naszym materiale o willi Gajewskiej i Myrchy, 7 października ręcznie dopisała w rejestrze korzyści majątkowych darowiznę domu „w budowie”.
W gąszczu wersji warto przypomnieć, co para mówiła w sprawie zamieszkania rok temu goszcząc u Tomasza Lisa:
Kiedy mieszka się też, trochę i szczególnie, można się zbubić. Zdziwienie, albo podziw musi budzić jednak fakt, że w tym zawiłym systemie mieszkaniowym nie zgubiły się finanse. Też, trochę i szczególnie.
Źródło: Republika