Antoni Macierewicz zapytany o najnowszy film Patryka Vegi „Służby specjalne” stwierdził, że sprawa musiała reżysera bardzo zbulwersować i dlatego postanowił ją opisać, natomiast tworząc go, posłuchał ludzi z WSI.
– To dość częste zjawisko, bo oni tak bardzo funkcjonują w życiu publicznym, że człowiek niezorientowany może ulec – podkreślił. – Nie można mieć nawet do niego o to pretensji – dodał.
Macierewicz wskazał, że w filmie może nie pokazano, że służby były dobre, jednak że likwidowali je dyletanci. - Bo przecież jeśli ktoś był harcerzem i to z "Czarnej Jedynki", organizował pomoc w ramach KOR, nie może likwidować służb... – mówił. – Istotą problemu nie było tylko to, że zlikwidowaliśmy WSI, ale że stworzyliśmy nową służbę – powiedział, dodając, że służba ta jest dziś niszczona pod rządami Platformy Obywatelskiej.
Zdaniem Antoniego Macierewicza całe życie polityczne, publiczne po drugiej wojnie światowej było zdominowane przez służby. Polityk PiS wskazał, że mieliśmy już wcześniej inne produkcje, w których jasno widać było działanie służb. Jako przykłady wymienił „Psy” i „Uprowadzenie Agaty”.
– Funkcją „Psów” było wybielenie ludzi z WSI – mówił. – Pokazano ludzi, którzy chcą pracować dla sprawiedliwości, słuszności i prawa – wskazał. Odnosząc się do „Uprowadzenia Agaty”, którego – jak mówił – celem było zniszczenie jednego z polityków Porozumienia Centrum - wskazał, że gdy zobaczył dokumenty z szafy Lesiaka, zobaczył wytyczne do tego filmu.
Wszystkie te filmy mają – w opinii polityka PiS – jeden wspólny mianownik. – Zlepia się bardzo wiele różnych wydarzeń i wszystkie opatruje się tą samą pieczęcią - sianiem strachu - przekonywał.
CZYTAJ TAKŻE:
Patryk Vega: Mój film „Służby specjalne” nie trzyma żadnej ze stron
WYSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY MICHAŁA RACHONIA Z ANTONIM MACIEREWICZEM:
CZ.1.
CZ.2.