Cmentarz jest doskonałym miejscem na lekcje historii regionalnej. Stu młodych ludzi wzięło udział Spotkaniu Śladami Elbląskich Sybiraków. Organizatorką była Grażyna Wosińska, autorka książek historycznych. Takie akcje prowadzi od pięciu lat.
Po wojnie z Elbinga wyjechali Niemcy, a do Elbląga przyjechali Polacy, m. in. z okolic Lwowa, Wilna i Grodna. Wielu z nich przeżyło wywózkę na Sybir, przeszło szlak bojowy z gen. Andersem, leczyło się po syberyjskiej tułaczce w Teheranie i w Indiach.
Od trzydziestu lat Grażyna Wosińska opisuje losy elbląskich sybiraków, powstańców warszawskich, żołnierzy września, podziemia antykomunistycznego, AK i NSZ. Dziś większość spoczywa na elbląskim cmentarzu Agrykola.
- Nasza historia Elbląga rozpoczęła się w 1945 roku. Bagaż doświadczeń przybywających wtedy Polaków to tożsamość miasta, bez której znajomości nie zbudujemy prawdziwej wspólnoty. Nigdy nie możemy o tym zapominać - podkreśla Grażyna Wosińska.
Od pięciu lat Grażyna Wosińska organizuje lekcje historii regionalnej na elbląskich cmentarzach, podczas których prezentuje archiwalne zdjęcia.
- Okazuje się, że temat nie jest zbyt trudny. Uczniowie dowiadują się dlaczego na grobach są napisy: Wilno czy Francja, znak Baszty, krzyż harcerski czy Virtuti Militari, napis o marzeniu olimpijskim, porucznik AK czy logo Sybiraków - tłumaczy.
W lekcjach biorą udział uczniowie elbląskich szkół i przedszkoli
- To, że nie odbywają się w ławce szkolnej, ale na cmentarzu sprawia, że uczniowie skuteczniej wzbogacają swoją wiedzę i doświadczenia. Losy elbląskich weteranów, także Sybiraków są nieodłączną częścią historii naszego miasta - podkreśla Anna Szawara, nauczycielka Szkoły podstawowej nr 1 w Elblągu.
Ostatnio odbyło się Spotkanie Śladami Elbląskich Sybiraków na cmentarzu Agrykola. Wzięła w nim udział siostrzenica akowca i łagiernika Bolesława Kołtuna. Stu młodych ludzi wysłuchało jej opowieści o wujku, który kochał poezję.
- Recytował nam wiersze, które pamiętał jeszcze z przedwojennej szkoły. Podczas pobytu w łagrze z worka na cement zrobił małą książeczkę, w której zapisał m. in. ulubione utwory poetyckie. Zachowała się do dziś - opowiada Danuta Żynda.
Bolesław Kołtun w konspiracji walczył siedem lat i tyle samo przeżył w sowieckich łagrach. W styczniu 1942 roku, mając 21 lat wstąpił do Armii Krajowej w okręgu białostockim, w rejonie Wołkowyska. Przyjął pseudonim „Grom". Przenosił rozkazy i przeprowadzał grupy zbrojne po terenie, który doskonale znał. Dostarczał partyzantom także broń, żywność i odzież. Aresztowany przez Sowietów w 1949 roku, wrócił do Polski w 1956 roku. Włączył się w organizację turystyki pieszej.
Grażyna Wosińska podkreśla, że cierpieli nie tylko dorośli, ale nawet małe dzieci. Na dowód pokazuje zdjęcie klasy Tamary Litwińskiej-Kawczyńskiej, wykonane w Iranie bezpośrednio po traumie pobytu na Sybirze.
- Przerażające - tak skomentowała fotografię jedna z uczennic.
Zupełnie inne było wykonane w Indiach, zdjęcie polskich dzieci z maharadżą Digvijaysinhji w Boże Narodzenie 1943 roku. Nikt nie miał wątpliwości, że najmłodsi są szczęśliwi, wydaje się, że zapomniały o sybirskiej traumie.
- Przed wykonaniem zdjęcia z maharadżą śpiewały piosenkę „My jesteśmy krasnoludki" - mówi Grażyna Wosińska.
Agnieszka Niedźwiecka, nauczycielka z Przedszkola nr 11 uważa, że patriotyzmu powinno się uczyć dzieci od najmłodszych lat.
- Posiadamy certyfikat „Szkoła Wierna Dziedzictwu". Zorganizowaliśmy Biblioteczkę Małego Patrioty i uczestniczymy uroczystościach patriotycznych - wyjaśnia.
Młodzież zainteresowała sylwetka Witolda Cichonia. Ojciec wciągnął go do konspiracji już w grudniu 1939 roku. Miał wtedy niecałe 14 lat. Pierwszym zadaniem było zapisywanie szyfrem nazwisk Polaków z gminy Kobylnik wywożonych na Sybir i represjonowanych.
- Od 1943 roku walczył w oddziale partyzanckim „Kmicica" 5 Wileńskiej Brygady AK. Brał udział w akcjach zbrojnych, wykonywał wyroki śmierci na konfidentach. Po akcji „Ostra Brama" w lipcu 1944 roku oddział wpadł w sowiecką zasadzkę w okolicy Puszczy Rudnickiej. I tak dostał się do niewoli sowieckiej - opowiada Grażyna Wosińska.
W 1946 roku Witold Cichoń powrócił do kraju. Był komendantem Szkoły Szturmanów w Elblągu w 1951 roku. Zaskoczenie wzbudził fakt, że siedziba mieściła w budynku, w którym dziś jest szpital, przy ul. Związku Jaszczurczego.
Na statku, którym dowodził, gościł wiele znanych osób: prymasa Wyszyńskiego, Bieruta i Cyrankiewicza.
Uczestnicy uroczystości na grobach sybiraków, żołnierzy AK i łagierników złożyli kwiaty i zapalili znicze.
Na zakończenie Grażyna Wosińska zaprosiła na następne lekcje historii na cmentarzu.
- Na pewno przyjdziemy - zapewniali uczestnicy spotkania na cmentarzu.
Byli nimi: grupa sześciolatków z Przedszkola nr 11 wraz z opiekunami, uczniowie i nauczyciele: Szkoły Podstawowej nr 1, SP nr 12, Publicznej Szkoły Podstawowej SPSK im. Św. Franciszka w Elblągu. Relację z wydarzenia zamieścili w mediach społecznościowych.
- Była to piękna lekcja historii przed zbliżającym się 17 września - powiedziała Anna Szawara, nauczycielka SP nr 1.