Lekarze o ograniczaniu dostępu do diagnostyki nowotworowej: Przestępstwo i barbarzyństwo
Leczeniem nowotworów w Polsce zajmuje się ponad 300 ośrodków. W niektórych liczba oczekujących na badania pacjentów sięga nawet dwóch tysięcy. Zdaniem autorów akcji szpitale mają wystarczające środki, aby zapewnić pomoc wszystkim chorym, ale ci skazani są na czekanie, bo NFZ twierdzi, że nie ma pieniędzy i ogranicza liczbę świadczeń.
Jak mówią psychiatrzy, długi czas oczekiwania na diagnozę wpływa też niekorzystnie na psychikę pacjenta i obniża motywację do leczenia. Lekarze zaznaczają, że jest wiele chorób, które nie wymagają natychmiastowej reakcji. Ograniczanie dostępu do diagnostyki nowotworów nazywają „przestępstwem i barbarzyństwem, bo jest to skazywanie ludzi na umieranie bez pomocy”.
NFZ odpowiada, że nie może dać szpitalom więcej pieniędzy, niż dostaje ze składek zdrowotnych. W pierwszej kolejności finansuje zabiegi bezpośrednio ratujące życie. Można poszerzyć ich zakres, ale nie bez konsekwencji.
Rzecznik NFZ zwraca uwagę na kwestię badań profilaktycznych, które w Polsce wciąż nie są popularne. Ograniczony dostęp do diagnostyki i lekarzy specjalistów wynika głównie z braku pieniędzy i oszczędności NFZ-. Rekordziści czekają od kilku miesięcy do nawet kilku lat. Razem daje to dramatyczny rezultat. Polska jest krajem o najniższej zachorowalności na nowotwory na świecie, a jednocześnie ma najwyższą śmiertelność na nowotwory złośliwe.
mk, Piotr Wąż, Telewizja Republika, fot. Telewizja Republika