Biskup bydgoski wydał dekret odwołujący i przenoszący na emeryturę księdza Kneblewskiego. – Będę się odwoływał od tej decyzji – powiedział proboszcz parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w wywiadzie z "Gazetą Pomorską".
– Miałem nadzieję, że biskup Tyrawa nie podejmie takiej decyzji. Z tego co wiem, są jeszcze możliwości odwołania, ale nie wiem do końca, czy ksiądz prałat z nich skorzysta. To jest ciepły, życzliwy człowiek, wart osobistego poznania. Owszem, jest ideologiczny, ma swoje wartości, ideały, o które walczy i je artykułuje, ale nie robi tego z żadną złośliwością czy niechęcią do ludzi. Zawsze z ukierunkowaniem na ludzkie dobro. Jeżeli nawet coś krytykuje lub potępia, to ma na względzie dobro. Jeśli ktoś by słyszał jego wypowiedzi w całości i nie wyrywał ich z kontekstu, to na pewno by się przekonał, że w tym nie ma tego, co niektórzy nazywają nienawiścią. Mam tylko nadzieję, że ksiądz prałat będzie się angażował dalej w rozwój życia liturgicznego w Bydgoszczy – powiedział bydgoski radny PiS Marcin Lewandowski.
Zobacz także: Ks. Kneblewski o „Klerze”: nie muszę wchodzić do szamba, żeby wyrobić sobie zdanie. Sam smród mnie odstrasza
Ważne: proboszcz, który otrzymał dekret o usunięciu z parafii ma prawo do odwołania. Instancją wyższą jest w tym wypadku Stolica Apostolska. W czasie oczekiwania na decyzję Watykanu nie może jednak pełnić swojej funkcji.