Koronawirus rzuca wyzwanie europejskiemu ideałowi. Włochy i Hiszpania są w stanie krytycznym, który za kilka tygodni może wystąpić także w innych unijnych krajach - pisze Anna Goral.
Od momentu pojawienia się w Chinach wirusa Covid-19, wzbudzał on poważne obawy w środowisku naukowym. Niestety, najbardziej pesymistyczne prognozy sprawdzają się na naszych oczach i co gorsza, nabierają rozpędu. Europa stała się epicentrum pandemii. Najbardziej dotknięte są Włochy i Hiszpania.
Cały świat empirycznie odkrywa swoją impotencję w obliczu niemożliwego, na razie nie jesteśmy w stanie wyeliminować wirusa, po prostu walczymy, aby przerwać łańcuch zarażenia. Zaczęliśmy od zamknięcia granic, aby odizolować się w ramach swoich regionów, a potem krajów. Jest to bezprecedensowa sytuacja, która rodzi ogromne pytania.
Włochy i Hiszpania doświadczają sytuacji krytycznych, do których (biorąc pod uwagę krzywe propagacji wirusa) inne europejskie kraje dojdą za kilka tygodni. A nadzieja na szybkie odkrycie szczepionki wciąż jest bardzo odległa. Jednak te dwa kraje (Włochy i Hiszpania) nie otrzymały dotychczas wsparcia europejskiego. Pierwszą reakcją unijnych przywódców była ochrona własnych ojczyzn. Niemcy zakazały eksportu sprzętu medycznego, w szczególności respiratorów niezbędnych do pomieszczeń intensywnej opieki medycznej, które są teraz tak bardzo potrzebne w Hiszpanii. Zamknięte granice są już teraz regułą. Natychmiast pojawiają się pytania, po co komu taka Unia Europejska?