Jak poinformowało nieoficjalnie Polskie Radio Komisja Europejska przyjęła propozycję „niekorzystnego dla Polski mandatu do negocjacji z Rosją w sprawie gazociągu Nord Stream 2” - pisze Zbigniew Kuźmiuk.
Propozycje przedstawione przez KE między innymi nie zawierają jednoznacznego stanowiska, że unijne przepisy tzw. 3 paktu energetycznego, powinny mieć zastosowanie zarówno do morskiej jak i lądowej części Nord Stream2.
Gdyby KE miała twarde stanowisko w tej sprawie inwestycja Nord Stream2 byłaby nieopłacalna dla Gazpromu i 5 koncernów z Europy Zachodniej, ponieważ część możliwości przesyłowych gazociągu musiałaby być udostępniona także innym firmom.
Wprawdzie mandat negocjacyjny KE musi być jeszcze zatwierdzony przez Radę Europejską (państwa członkowskie) i to jednogłośnie, ale taki jego kształt przygotowany przez Komisję dobitnie pokazuje czyje interesy ona preferuje.
2. Wspieranie interesów Gazpromu przez Komisję Europejską nie jest niespodzianką, dzieje się to już od dłuższego czasu, a przykładów takich decyzji unijnych urzędników jest aż nadto.
Przypomnijmy tylko, że na początku kwietnia tego roku zapadła już pozytywna decyzja KE i niemieckich urzędów o możliwości wykorzystania w zasadzie w 100% gazociągu OPAL, biegnącego przez terytorium Niemiec, co pozwoliłoby dostarczać gaz przesyłany przez Nord Stream 1 także do krajów na południu UE, a tym samym pozwoliłoby na pełne wykorzystanie tego gazociągu.
Ale polska spółka PGNiG S.A. wspierana przez rząd (a teraz także przez ukraińskiego dystrybutora gazu), zaskarżyła tę decyzję do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu i co więcej do momentu rozpatrzenia tej sprawy, Trybunał wstrzymał wykonanie decyzji o udostępnieniu Gazpromowi, gazociągu OPAL.
3. Przypomnijmy także, że w połowie marca tego roku KE opublikowała komunikat, w którym wyjaśnia, że ta rosyjska firma zobowiązała się do wyeliminowania ograniczeń w reeksporcie gazu, a także do tego, że ceny sprzedawanego gazu w Europie Środkowo-Wschodniej będą odzwierciedlać ceny rynkowe.
Jak napisała wówczas w komunikacie KE „uważamy, że zobowiązania Gazpromu umożliwią swobodny przepływ gazu w Europie Środkowo-Wschodniej po konkurencyjnych cenach i są odpowiedzią na nasze zastrzeżenia i zapewniają rozwiązanie na przyszłość, zgodnie z zasadami UE”.
Ten komunikat czarno na białym pokazywał jak wielkie wpływy w KE ma rosyjski Gazprom i to jak się wydaje wcale nie bezpośrednio, ale przy pomocy niemieckich urzędników (szczególnie szefa gabinetu Junckera, Martina Selmayra swoistej szarej eminencji Komisji, który działa w imieniu swojego szefa w sytuacji jego coraz częstszych niedyspozycji), którzy rzetelnie odrabiają zadania wyznaczone im przez administrację rządu kanclerz Angeli Merkel.
4. Przypomnijmy także, że KE pod koniec listopada poprzedniego roku, podjęła bardzo korzystną decyzję dla Gazpromu tzn. zaproponowała ugodę bez orzekania kar w związku z podejrzeniami o nadużywanie przez tę firmę pozycji rynkowej.
W marcu 2015 roku KE ogłosiła w komunikacie, iż postawiła rosyjskiej firmie Gazprom zarzuty dotyczące nadużywania pozycji rynkowej na 8 rynkach krajów Europy Środkowo-Wschodniej – trzech państw nadbałtyckich Litwy, Łotwy i Estonii, a także Czech, Słowacji, Węgier, Bułgarii i Polski (a więc wszystkich krajów tej części Europy za wyjątkiem Rumunii).
Po wnikliwym kilkuletnim badaniu przez Komisję Europejską tej sprawy (przeprowadzono także niezapowiedziane kontrole w firmach zależnych od Gazpromu i u ich kontrahentów w krajach członkowskich UE, np. w Polsce w PGNiG, Gaz-Systemie i EuRoPolGazie), postawiono Gazpromowi trzy zarzuty: wymuszanie zakazu swobodnego obrotu zakupionym od Rosji gazem (np. zakaz reeksportu), wymuszanie przejmowania kontroli nad siecią przesyłową w poszczególnych krajach, wreszcie nadużywanie indeksowania cen gazu w stosunku do cen ropy i nieuczciwe różnicowanie cen gazu dla poszczególnych krajów UE.
Tego rodzaju naganne praktyki były stosowane przez Gazprom w ciągu ostatnich 10 lat (kontrola obejmowała okres od momentu członkostwa tych krajów w UE) i wszystkie one niestety wystąpiły także na polskim rynku (szacunkowo w związku z kontraktem podpisanym z Rosjanami przez rząd Tuska, Polska płaciła za gaz ok. 2 mld USD rocznie więcej niż powinna).
KE stawiając Gazpromowi tak ciężkie zarzuty, mogła zgodnie z europejskim prawem ukarać tę firmę karą aż do 10 % wartości jej obrotów (a więc karą w wysokości nawet kilkunastu miliardów USD) i żądać zaprzestania stosowania monopolistycznych praktyk, niestety jak wynika z komunikatu, była dla Rosjan znowu wyrozumiała.
A więc przyjęcie przez KE korzystnego dla Rosjan kształtu mandatu na negocjacje z Gazpromem jest jedną z wielu decyzji, które dobitnie świadczą o tym, że Komisja bardziej pilnuje interesów rosyjskiego koncernu niż 28 państw członkowskich.