- W katastrofie smoleńskiej jest wiele zagadnień, które wywołują pytania z punktu widzenia badacza katastrof lotniczych. Po pierwsze brak krateru po uderzeniu samolotu w ziemię. Po drugie twierdzenie, że brzoza może uciąć skrzydło pasażerskiego liniowca bez próby udowodnienia, że tak było. Jest wiele zasad prowadzenia takich prac, które zostały przez Rosjan złamane - powiedział w programie "10.04.2010. Fakty" Glenn Jørgensen, ekspert badający przyczyny katastrofy smoleńskiej.
- Pracowałem u jednego z moich klientów w Norwegii i tam jeden z kolegów opowiadał mi o wątpliwościach, jakie narosły wokół katastrofy w smoleńsku. Był rok 2012. Mówiąc szczerze, kiedy mi o tym opowiadał, pomyślałem o teoriach spiskowych. Nie mieściło mi się w głowie, że sprawy mogą tak wyglądać. Chciałem wziąć rosyjski raport i udowodnić mu, a jest to znany polski inżynier, że badania przeprowadzono prawidłowo. Ukończyłem duńską politechnikę ze specjalnością badania aerodynamiki i mechaniki płynów. Wykorzystałem swoją wiedzę i przeprowadziłem obliczenia, mające wykazać, że rosyjska wersja jest bardzo prawdopodobna. Jednak po 3 miesiącach musiałem przyznać, że jest ona sprzeczna z prawami fizyki i katastrofa smoleńska nie może zostać wyjaśniona tak, jak zrobili to Rosjanie. Miałem dwie możliwości – albo dać sobie spokój, albo przedstawić wyniki swoich badan. Zdecydowałem się na to drugie, co krok po kroku doprowadziło mnie do grupy niezależnych ekspertów, którzy chcą wyjaśnić przyczyny i przebieg katastrofy - powiedział Glenn Jørgensen mówiąc o tym, w jaki sposób zaczął interesować się katastrofą smoleńską.
- Jestem magistrem inżynierem, a ostatnio ukończyłem wszystkie kursy i egzaminy na certyfikowanego badacza katastrof lotniczych na Uniwersytecie Cranfield, czyli na uczelni uważanych za jedną z najważniejszych placówek na świecie. Chcę obronić swoją drugą pracę magisterską z badania katastrof lotniczych. Oczywiście na podstawie katastrofy w Smoleńsku - dodał.
- W katastrofie smoleńskiej jest wiele zagadnień, które wywołują pytania z punktu widzenia badacza katastrof lotniczych. Po pierwsze brak krateru po uderzeniu samolotu w ziemię. Po drugie twierdzenie, że brzoza może uciąć skrzydło pasażerskiego liniowca bez próby udowodnienia, że tak było. Jest wiele zasad prowadzenia takich prac, które zostały przez Rosjan złamane - podkreślił Jørgensen.
Zasadniczym tematem odcinka była sprawa wbitych w ziemię drzwi prezydenckiego tupolewa. - Z punktu widzenia badacza całkowite zignorowanie takiego dowodu jest bardzo dziwne. Słyszałem, że były na ten temat dyskusje, gdyż na wewnętrznej stronie drzwi znaleziono przedramię i dłoń przy rękojeści, a na drzwiach widać ślady krwi. Wewnątrz konstrukcji drzwi znaleziono ludzką tkankę, prawdopodobnie część mózgu. Badacz katastrof stawia więc pytanie, jak ludzkie tkanki znalazły się pod okładziną tych drzwi. Co musiało się wydarzyć, zanim drzwi uderzyły w ziemię. To dziwne, że poprzednia komisja nie zajęła się tą sprawą - zaznaczył ekspert.