Roman Giertych robi szopkę medialną. Procesowo śmieszne, bo przecież ani nie jestem autorem, ani nie ja wrzuciłem foto, a i tak przeprosiłem - napisał na swoim Twitterze Patryk Jaki.
– R.Giertych robi szopkę medialną. Procesowo śmieszne, bo przecież ani nie jestem autorem, ani nie ja wrzuciłem foto, a i tak przeprosiłem. PO nigdy za nic nie przeprosiła - czytamy na Twitterze Patryka Jakiego.
– Potwierdzają się jednak plotki, że R.Giertych może być wiceprezydentem Warszawy u R.Trzaskowskiego - dodał.
R.Giertych robi szopkę medialną. Procesowo śmieszne, bo przecież ani nie jestem autorem, ani nie ja wrzuciłem foto, a i tak przeprosiłem. PO nigdy za nic nie przeprosiła. Potwierdzają się jednak plotki, że R.Giertych może być wiceprezydentem Warszawy u R.Trzaskowskiego.
— Patryk Jaki (@PatrykJaki) 18 czerwca 2018
Patryk Jaki przeprowadza również sondę i pyta "Czym zajmie się R.Giertych jako wiceprezydent u R.Trzaskowskiego"
Czy zajmie się R.Giertych jako wiceprezydent u R.Trzaskowskiego: #WiceprezydentGiertych
— Patryk Jaki (@PatrykJaki) 18 czerwca 2018
W niedzielę, po przegranym przez Niemcy meczu piłkarskim z Meksykiem na Mistrzostwach Świata w Rosji, na profilu Jakiego - wiceministra sprawiedliwości i kandydata Zjednoczonej Prawicy na prezydenta stolicy - na Facebooku udostępniono zdjęcie płaczących: Donalda Tuska i lidera PO Grzegorza Schetyny z podpisem: "Nasi przegrali z Meksykiem".
Dziennikarz Patryk Słowik zwrócił uwagę, że zdjęcie zostało wykonane na pogrzebie Sebastiana Karpiniuka, jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r. ".@PatrykJaki wykorzystuje zdjęcie z pogrzebu Sebastiana Karpiniuka do heheszek. Podłość przekraczająca wszelkie granice. A jak niewiedza - powinno się to skończyć solidnymi przeprosinami i zapłatą na zbożny cel" - napisał na Twitterze w niedzielę wieczorem.
Jaki usunął wpis ze swojego profilu i wyjaśnił, że był on podpisany "Red.", co - zgodnie z opisem jego strony - oznacza, że post został napisany nie przez niego, lecz "przez redakcję, ludzi, którzy pomagają obsługiwać konto". "Podpisane Red. - moj FB jak w opisie zawsze z takim podpisem - nie autoryzuje. Kazałem usunąć" - odpisał na Twitterze dziennikarzowi.
Dodał, że osoba, która jest odpowiedzialna za opublikowanie zdjęcia, tłumaczyła mu, że nie znała jego pochodzenia.