Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zatwierdzi w środę umowy na południowokoreańskie uzbrojenie dla polskiego wojska - przekazało MON. Wyposażenie polskiej armii zamierza kupić lekkie myśliwce FA-50, czołgi K2 i samobieżne armatohaubice K9. "To niezwykle wzmocni nasz potencjał obronny. Ważne jest również, że ta broń zostanie dostarczona do Polski naprawdę szybko" - skomentował szef sejmowej komisji obrony narodowej Michał Jach w Telewizji Republika.
W środę, tj. 27 lipca minister obrony narodowej - Mariusz Błaszczak oficjalnie podpisze umowy na zakup sprzętu wojskowego z Korei Południowej. W skład zakupów wchodzą czołgi, armatohaubice i trzy eskadry samolotów FA-50.
Jacha zapytano o to, w jakim stopniu nowe uzbrojenie wzmocni polski potencjał obronny.
"Niezwykle wzmocni. Jest to bardzo nowoczesny sprzęt, nawet taki jakim Rosja nie dysponuje. To będzie wzmocnienie technologiczne i jakościowe. Dobrą informacją jest również to, że ten sprzęt będzie szybko dostarczony. A ja wiemy, na świecie bywają z tymi zakupami duże problemy, bo trzeba czekać" - odpowiedział.
Polityk dodał, że sojusznik, jakim jest Korea Południowa "oferuje nam swój sprzęt w bardzo krótkim czasie. My potrzebujemy tego sprzętu nie za 5, nie za 10 lat, ale już teraz".
#RepublikaPoPołudniu | @JachMicha (@pisorgpl):
— Telewizja Republika 🇵🇱 #włączprawdę (@RepublikaTV) July 26, 2022
Nowoczesny sprzęt z Korei wzmocni nasze siły zbrojne. Na świecie jest problem z kupnem sprzętu, bo ilość sprzętu jest ograniczona, nie ma wolnych mocy przerobowych na rynku. #włączprawdę #TVRepublika
Współpraca popłaca!
Co ciekawe, Polska będzie współpracować z Koreą nad budową nowych armatohaubic Krab. Jach zapytany o ich skuteczność na polu walki, odparł:
"To jest niezwykle nowoczesna broń z nowocznym systemem kierowania ogniem. Posiada możliwość współpracy nie tylko z dywizjonem dowodzenia w brygadzie artylerii, ale ma możliwość też łączności kierowania ogniem z bardzo zaawansowanymi systemami wskazywania celu. To powoduje, że ta nasza eksportowa perła, jaką są Kraby, jest bardzo poszukiwanym rodzajem uzbrojenia".
Przewodniczący sejmowej komisji obrony narodowej porównał potencjał nowoczesnych armatohaubic do broni stosowanej w okresie II wojny światowej. Jak tłumaczył - zużycie amunicji jest o wiele mniejsze, zaś precyzja trafienia w cel - o wiele większa.
"Obecny pocisk nie o wiele droższy niż tradycyjny. Ale lepiej wystrzelić 2 czy 5 pocisków z Kraba niż 150 pocisków - tak jak w czasach II wojny światowej. Bardzo przydatne są również Pioruny, które mają niezwykle dużą skuteczność. Szacuje się, że z dwóch wystrzelonych pocisków, jeden zawsze trafia w cel. A dla porównania - jeden pocisk kosztuje kilkaset tysięcy złotych, a w samolot - czyli potencjalny cel, to koszt rzędu kilkudziesięciu milionów" - powiedział poseł.