– Od grudnia ubiegłego roku apelujemy do polskiego rządu o pomoc – mówił w programie „Wolne głosy” Andrzej Iwaszko. Prezes Polsko-Ukraińskiego Stowarzyszenia Kulturalnego w Mariupolu podkreślał, że „oni (Polacy w Mariupolu – przyp. red.) nie chcą żadnych zasiłków, tylko bezpieczeństwa”.
– Dla nas szczególnym impulsem był wywiad, którego kiedyś pani premier udzieliła Polskiemu Radiu. Wówczas mówiła o tym, że każdy może wyjechać – dodał Iwaszko.
Polak z Mariupola podkreślał, że teraz pani premier mówi coś zupełnie innego i twierdzi, że nic nie wie na temat wyjazdu Polaków.
– Nie bójmy się powiedzieć, że chodzi o symboliczną grupę Polaków ok. 80 osób. Powinniśmy zadziałać prewencyjnie. Czy mamy czekać aż któryś z naszych rodaków zginie – stwierdził z kolei poseł PiS Michał Dworczyk.
– Mariupol to duże miasto, gdzie mieszka ok. 500 tys. osób. My rozumiemy, jaki jest strategiczny cel Rosji, dlatego mamy obawy – podkreślał Andrzej Iwaszko. Jego zdaniem Putin nie odstąpi od destabilizacji całej Ukrainy.
– MSZ twierdzi, że dzisiaj w Mariupolu jest spokojnie, ale spokojnie było też przed ostrzałem w styczniu –przypominał Dworczyk. Ocenił, że postawa resortu dyplomacji jest niezrozumiała.
Prezes Polsko-Ukraińskiego Stowarzyszenia Kulturalnego w Mariupolu podkreślał z kolei, że Polacy w zagrożonym mieście „żyją na walizkach”. – Codziennie pojawiają się jakieś informacje o spodziewanych ostrzałach. Ludzie nie mogą spokojnie planować przyszłości, kiedy nie wiedzą co będzie jutro. Życie w ciągłym napięciu psychologicznym jest bardzo uciążliwe – mówił Andrzej Iwaszko, dodając, że „oni nie chcą żadnych zasiłków, tylko bezpieczeństwa”.
CZYTAJ TAKŻE:
MSZ nie widzi potrzeby ewakuacji Polaków z zagrożonego Mariupola. „To bezpieczne miasto”