To, co spotkało Leszka Millera po spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim było bez precedensu. To była furia mainstreamu – mówił na antenie TV Republika Jarosław Gowin.
Miller bardzo późno zrozumiał, że "mizianie się" do Platformy Obywatelskiej jest szkodliwe
19 listopada Kaczyński spotkał się w Sejmie z szefem SLD Leszkiem Millerem. W spotkaniu uczestniczył też lider Polski Razem. Politycy rozmawiali o sytuacji powstałej po wyborach samorządowych i problemach przy ogłaszaniu ich wyników.
– Leszek Miller bardzo późno zrozumiał, że "mizianie się" do Platformy Obywatelskiej jest szkodliwe nie tylko dla SLD, ale także dla Polski. Zrozumiawszy to zachował się jak twardy wojownik polityczny – ocenił Gowin.
Zdaniem szefa Polski Razem spotkanie Kaczyński-Miller wymagało od obu polityków dużej odwagi politycznej. Jak mówił po spotkaniu tym Miller spotkał się z reakcją zupełnie bez precedensu. – Spotkał się z furią mainstreamu – tłumaczył.
Gowin zauważył, że jedno spotkanie Kaczyńskiego z Millerem to podstawa nie tylko do frontalnego ataku na Millera, ale podstawa do wmawiania opinii publicznej, że powstał "PiSolew".
Zjednoczona prawica powinna się nastawiać na marsz ku samodzielnym rządom
Polityk powrócił w rozmowie z Piotrem Goćkiem do wyborów samorządowych. Podkreślił, że dla niego wiążące są wyniki Ipsos, nie te wypaczone podane przez Państwową Komisję Wyborczą.
– My te wybory wygraliśmy – mówił Gowin wskazując, że wyniki exit poll dawały im wygraną w czterech województwach. – Na skutek wypaczenia wyników rządzimy tylko na Podkarpaciu – dodał.
– Myślę, że jest szansa na większe zwycięstwo za rok. Pytanie, czy skala tego zwycięstwa będzie tak duża, żeby rządzić samodzielnie – zastanawiał się. Gowin podkreślił, że koalicja PO-PSL jest tak scementowana i połączona interesami, że zjednoczona prawica powinna się nastawiać na marsz ku samodzielnym rządom.