Gmyz o infoaferze: Nie byłaby możliwa bez przyzwolenia politycznego
– Nie można się zgodzić, że organy ścigania radzą sobie z tą aferą – mówił na antenie Telewizji Republika były wiceszef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Ernest Bejda. – Tak gigantyczna korupcja nie byłaby możliwa bez przyzwolenia politycznego – ocenił z kolei Cezary Gmyz, dziennikarz śledczy tygodnika Do Rzeczy i Telewizji Republika.
– CBA stało się przytułkiem emerytalnym dla CBŚ. To nie służy tej instytucji, ani celom, do realizowania których została powołana – wyjaśniał Ernest Bejda.
– Chwała CBA za wykrycie tzw. infoafery, ale prawdą jest to, że piszemy o niej już 3 rok i nie widać zakończenia tej akcji – stwierdził z kolei Cezary Gmyz. Dziennikarz śledczy przypomniał, że w USA tę sprawę (firm zaangażowanych w polską infoaferę – przyp. red.) załatwiono błyskawicznie, a u nas afera wziąć nie ma swojego finału sądowego. Zdaniem Gmyza kłody pod nogi wyjaśnienia tej sprawy rzuca również prokuratura. – Odpowiedzialni za sytuację w CBA jest przede wszystkim Donald Tusk – zaznaczył dziennikarz śledczy.
Gmyz przypomniał też, że infoafera zatrzymała się na niskim poziomie. – Tak gigantyczna korupcja nie byłaby możliwa bez przyzwolenia politycznego – zauważył dziennikarz.
– Nie można się zgodzić, że organy ścigania radzą sobie z tą aferą – ocenił Ernest Bejda. Były wiceszef CBA podkreślał, że „komisja śledcza jest potrzebna, bo ta sprawa jest ewidentnie hamowana”.