Posłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz przeprosiła byłego ministra skarbu Dawida Jackiewicza (PiS) za bezpodstawne zarzucenie mu doprowadzenia do śmierci bezdomnego człowieka. To rezultat – jak poinformował Jackiewicz – decyzji Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
„Przepraszam Pana Dawida Jackiewicza za naruszenie przeze mnie jego dóbr osobistych w postaci godności i dobrego imienia, poprzez bezpodstawne zarzucenie mu jakoby w 2006 r. brał udział w awanturze, która doprowadziła do śmierci bezdomnego człowieka, wdał się z tym człowiekiem w szarpaninę i popchnął go, a także wobec nieuprawnionego sugerowania przeze mnie, że wydanie przez Prokuraturę postanowienia o umorzeniu postępowania przygotowawczego w powołanej sprawie było niezasadne i miało miejsce z uwagi na bezprawne naciski polityczne” – napisała Gasiuk-Pihowicz na swoim koncie na Facebooku.
„Przedmiotowe twierdzenia przeze mnie przedstawione podczas wystąpienia na posiedzeniu Sejmu Rzeczpospolitej w dniu 19 lipca 2017 r. nie polegały na prawdzie i pozostawały nieścisłe, co więcej naruszyły godność i dobre imię Pana Dawida Jackiewicza” – dodała.
Kilka lat batalii
Były minister skarbu poinformował na Twitterze, że kilkuletnia batalia sądowa o przeprosiny ze strony pani Gasiuk-Pihowicz dobiegła końca. Dodał, że o przeprosinach Gasiuk-Pihowicz zdecydował Sąd Apelacyjny w Warszawie. Poza przeprosinami na Facebooku posłanka KO będzie musiała je też zamieścić w jednej z ogólnopolskich gazet. „Będzie również musiała wpłacić 5 tys. zł na Fundację »Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową« we Wrocławiu. Może dzięki temu, następnym razem zanim kogoś zniesławi, ugryzie się w język” – dodał Jackiewicz.
(2/2) Będzie również musiała wpłacić 5 tys.zł. na Fundację "Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową" we Wrocławiu.
— Dawid Jackiewicz (@DawidJackiewicz) February 6, 2021
Może dzięki temu, następnym razem zanim kogoś zniesławi, ugryzie się w język.
Pozew byłego ministra skarbu - złożony w 2017 r. w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu - dotyczył wypowiedzi Gasiuk-Pihowicz, która padła w lipcu tego roku podczas prac w Sejmie nad ustawami o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym.
Sprawa dotyczyła wydarzeń z 28 grudnia 2006 r. Jadącą tego dnia autobusem, wraz z synem, żonę Dawida Jackiewicza zaczepił pijany i agresywnie zachowujący się mężczyzna. Wykrzykiwał, że chłopiec jest jego dzieckiem i próbował go wyszarpnąć matce. Kobieta wysiadła z autobusu i wezwała męża przez telefon. Pijany, 50-letni mężczyzna wysiadł jednak za nimi, wyrwał chłopca i chciał się z nim oddalić. Jackiewicz, który przyjechał na miejsce zdarzenia, popchnął mężczyznę. 50-latek upadł, uderzając się w głowę. Po kilku dniach zmarł w szpitalu. W grudniu 2007 r. wrocławska prokuratura umorzyła postępowanie tej sprawie.