– Nie może być tak, że lekarze odchodzą od łóżek pacjentów, a dziś do tego de facto doszło – mówił Krzysztof Gottesman. – Nie można zamykać przychodni – wtórował mu Michał Karnowski. – Czy Bartosz Arłukowicz nominację na ministra otrzymał wczoraj – pytała z kolei Dorota Kania z Gazety Polskiej.
Dyskusja w wieczornym „Politycznym podsumowaniu dnia” dotyczyła konfliktu, jaki wybuchł na linii minister zdrowia Bartosz Arłukowicz i lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego, którzy nie zgodzili się na warunki resortu zdrowia ws. podpisywania umów z Narodowym Funduszem Zdrowia.
Dorota Kania zaczęła od przypomnienia nagłówków Gazety Wyborczej z 2007 roku, która wówczas w konflikcie rząd-lekarze stawała po stronie tych drugich. – Dziś większość mediów krytycznie odnosi się do protestujących lekarzy – stwierdziła publicystka.
– Jednak media elektroniczne nie za bardzo pudrowały zaistniałą sytuację, bo trudno to zrobić – stwierdził natomiast Michał Karnowski. Zdaniem publicysty tygodnika wSieci konflikt lekarzy z ministrem zdrowia to „dość skomplikowana sprawa, w której racje są podzielone”. – Lekarze też często dają odpór, bo po prostu nie chcą zmian. Tutaj tylko protestuje Porozumienie Zielonogórskie – zauważył.
– To nieprawda. Wielu lekarzy z mniejszych zgrupowań także protestuje przeciw umowom zaproponowanym przez Arłukowicza – odpowiadała swojemu przedmówcy Dorota Kania. Jej zdaniem to, co robi minister zdrowia nie ma żadnego logicznego wytłumaczenia. – Sytuacja jest tragiczna, a Arłukowicz nie ma żadnego pomysłu na rozwiązanie problemu – uzupełniała.
Zdaniem trzeciego gościa, Krzysztofa Gottesmana „podstawowa bolączka polskiej służby zdrowia to fakt, że jest za mało pieniędzy w systemie”. – Większość racji leży po stronie Arłukowicza. Nie może być tak, że lekarze odchodzą od łóżek pacjentów, a dziś do tego de facto doszło – stwierdził publicysta.
– Nie można zamykać przychodni – zgodził się z nim Karnowski. I dodał: – Myślę, że są inne metody protestu czy wywierania wpływu, niż zamykanie gabinetów. – Ale odpowiedzialność leży na barkach PO, bez dwóch zdań – przyznał jednak.
– Mówimy o tym tak, jakby to był nowy problem. Od około 10 lat dzieje się tak samo. Czy Arłukowicz wczoraj dostał nominację i nie wiedział, że taka sytuacja może mieć miejsce – pytała retorycznie Dorota Kania.
W opinii Krzysztofa Gottesmana „ten konflikt jest znacznie głębszy i sięga dalej niż tylko rządu Ewy Kopacz”. – To problem całej służby zdrowia – stwierdził.
– Rządy PO są rządami egoizmu rządzących, ale także poszczególnych grup społecznych. Jak górnikom zamykają kopalnie, to reszta wzrusza ramionami, kiedy konflikt dotyczy lekarzy, nikt więcej się nie włącza. Obserwujemy zanik solidarności społecznej. Platformie udało się naszczuć Polaków na siebie – wyjaśniał Michał Karnowski z tygodnika wSieci.