Ksiądz Stanisław zostawił po sobie wiele dobra. Wiem, że wychował godnych siebie następców. A on sam jest już w Domu Ojca. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie - pisze Dorota Kania.
Księdza Stanisława poznałam w 2013 roku, na pielgrzymce osób niepełnosprawnych. Był wspaniałym, charyzmatycznym kapłanem, oddanym swoim podopiecznym.
Na pielgrzymce zobaczyłam więźniów, którzy pomagali niepełnosprawnym w wędrówce na Jasną Górę. Zaskoczona ich obecnością i zaangażowaniem, zapytałam księdza Stanisława skąd pomysł na ich uczestnictwo w pielgrzymce.
Ksiądz roześmiał się i powiedział, że była to jedna z tych niezwykłych historii, w których namacalnie widać działanie Boga przez drugiego człowieka. A ja do dziś dokładnie pamiętam, co wtedy ksiądz mi opowiedział:
" Był rok 2000, milenijny. Chcieliśmy, aby pielgrzymka podkreśliła milenium, żeby się do niej włączyło jak najwięcej osób, które w świecie są postrzegane jako osoby przegrane, stracone. Razem z księdzem Janem Sikorskim, duszpasterzem więźniów zwróciliśmy się do Służby Więziennej o umożliwienie więźniom udziału w pielgrzymce. Ile nagle zrobiło się problemów: że to niemożliwe, że uciekną, że to zły pomysł. I wtedy, w końcu czerwca poszliśmy na spotkanie z ministrem sprawiedliwości, któremu przecież podlega służba więzienna. Na spotkaniu byli też przedstawiciele więziennictwa, którzy mówili, że udział więźniów w pielgrzymce jest mało prawdopodobny, że mogą uciec, że jest to nieodpowiedzialne. "A tedy ja zapłacę głową" - powiedział jeden z uczestników spotkania, pracownik Służby Więziennej. Wówcza pan minister odparł: Nie, to ja poniosę konsekwencje, jeżeli ktoś ucieknie. Wyrażam zgodę na udział więźniów w pielgrzymce. Tym ministrem był prof. Lech Kaczyński"
Więźniowie chodzą na każdą pielgrzymkę osób niepełnosprawnych razem z prezesem fundacji Sławek Markiem Łagodzińskim. Oprócz nich są także bezdomni razem z Fundacja Kapucyńską. Każdy z nich opeikuje sie jedną osoba niepełnośprawną.
Ksiądz Stanisław zostawił po sobie wiele dobra. Wiem, że wychował godnych siebie następców. A on sam jest już w Domu Ojca. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie.