Czy śmierć radnego Chruszcza wiąże się z tym, co odkrył?

Miał 42 lata, był szczęśliwym ojcem i mężem, a także człowiekiem cenionym przez mieszkańców dolnośląskiego Głogowa. Gdy w minioną środę zaginął, wielu ruszyło na poszukiwania. Ciało Pawła Chruszcza znaleziono w południe następnego dnia – odkryli je kibice lokalnej drużyny.

„Oddajmy mu szacunek w miejscu, w którym spędził kawał czasu” – zaapelowano na oficjalnym profilu Chrobrego Głogów. Wczoraj, przed meczem ze Stomilem Olsztyn, minutą ciszy uczczono pamięć po zmarłym.

Paweł Chruszcz był zaangażowany w problemy lokalnej społeczności, pełnił mandat radnego, nie wahał się nagłaśniać afer, które odkrył. Jego nazwisko jest znane również osobom spoza Dolnego Śląska, bo jego brat Sylwester Chruszcz jest posłem obecnej kadencji Sejmu. I nie wierzy w samobójstwo brata.
Podobnie jak wiele innych osób. 

-Paweł miał plany, także związane z polityką. Wiodło mu się coraz lepiej – tłumaczy poseł Artur Andruszkiewicz, który znał zmarłego.

Tamtego dnia Chruszcz miał rzekomo umówione spotkanie w CBA – tak przynajmniej twierdzą niektóre media, choć nie zostało to potwierdzone. Śledczy są oszczędni w udzielaniu informacji o tym, jak zginął mężczyzna. Po przeprowadzeniu sekcji zwłok podano tylko przyczynę śmierci – uduszenie. 

-Na szyi denata ujawniono bruzdę wisielczą – przyznała Lidia Tkaczyszyn z Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

Od razu jednak zastrzeżono, że dopiero po przeprowadzeniu dodatkowych badań „będzie można określić mechanizm powstania bruzdy wisielczej”. Chodzi o ustalenie, czy było to samobójstwo, czy morderstwo.

„Paweł Chruszcz był jednym z najserdeczniejszych ludzi, jakich znałem. Ciepła, łagodna osobowość. Bardzo uczciwy i zawsze szczery. Jego śmierć musi być wyjaśniona” – napisał na Twitterze poseł PiS Dominik Tarczyński.

Pogrzeb Pawła Chruszcza odbędzie się jutro w Głogowie.

Czy dokonano z zimną krwią zbrodni? Czy ktoś wystraszył się tym, co odkrył Chruszcz?

Więcej w dzisiejszej „Gazecie Polskiej Codziennie”.