W 84 rocznicę najazdu Niemiec na Polskę, Donald Tusk nie poświęcił temu najbardziej tragicznemu wydarzeniu w historii Polski nawet najmniejszego wpisu na swoich profilach społecznościowych. Czy wymordowanie 6 mln obywateli II RP, zniszczenie tysięcy miejscowości, zagrabienie mienia, gehenna całego narodu... mają dla Tuska jakieś znaczenie? A może jest to z jego punktu widzenia pytanie bezsensowne, na które mógłby odpowiedzieć tak jak odpowiedział na pytanie o reparacje od Niemców: "Pan w ogóle z jakiej paki miałby dostać reparacje wojenne, panie".
"Z jakiej paki" lider PO, który międzynarodową karierę i potężne związane z nią apanaże zawdzięcza Niemcom, miałby teraz kłuć ich oczy jakimiś uwagami na temat II wojny światowej, jakimś Frampolem, Wieluniem, obozami koncentracyjnymi... PO co to przypominać, wszak niemieckość - w przeciwieństwie do polskości - to "normalność".
Zaświadczył o tym sam Tusk, przemawiając niegdyś na tle gdańskiej Motławy i mówiąc (po niemiecku): "Wasza sztuka rządzenia była błogosławieństwem nie tylko dla Niemiec lecz dla całej Europy".
By oddać sprawiedliwość, są w ugrupowaniu Tuska osoby, które o najeździe niemieckim 1 września 1939 roku pamiętały. "84 lata temu atak hitlerowskich Niemiec na Polskę rozpoczął II wojnę światową. Jedną z największych tragedii w dziejach ludzkości. Jedną z największych tragedii w historii Polski", napisał Rafał Trzaskowski.