Każdy zachowałby się tak samo na moim miejscu. Chciałem uratować życie tym ludziom i robiłem co mogłem - opowiada bramkarz Legii Arkadiusz Malarz, który był świadkiem makabrycznego wypadku samochodowego i próbował ratować życie dwóm kobietom. Niestety nie udało sie .
O tym całym zdarzeniu poinformowała żona bramkarza, która na Facebooku napisała :
Na dzień dobry przyda się dziś świeże powietrze... To w domu bywa czasem wyjątkowo gęste.
Wracając wczoraj z pracy wiedziałam, że w najbliższych godzinach to nas właśnie czeka (Arek był, jest i pewnie zawsze będzie typem, który porażki analizuje w nieskończoność. Chcemy tego czy nie, żyjemy tym w domu wszyscy.). Życie postanowiło nam szybko przypomnieć, gdzie w hierarchii ważności jest praca. Najechaliśmy na koszmarny wypadek. Samochód osobowy wystrzelony w powietrze przez ciężarówkę, wypadające z niego kolejne ciała. W moim samochodzie nasze śpiące dzieci. Arek próbujący pomóc, reanimując tracił na rękach dwa życia...
Pamiętajmy o rzeczach najważniejszych. I celebrujmy każdą chwilę z najbliższymi. Takiej niedzieli Wam życzę