Musimy zlikwidować utrudnienia administracyjne odnośnie do retencji — powiedział w poniedziałek w Jacewie (Kujawsko-Pomorskie) minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Dodał, że celem wieloletnim Polski jest zatrzymywanie ok. 30 procent wody opadowej.
Ardanowski uczestniczył w spotkaniu polowym pt. "Przeciwdziałanie skutkom suszy w uprawie buraka cukrowego poprzez racjonalne nawadnianie".
"Chcemy zatrzymywać nie 6 procent wody, jak w tej chwili, ale dojść do retencji zbliżonej do Hiszpanii, czyli ok. 30 procent. Taki jest plan. Na razie musimy skoncentrować się na retencji małej, dostępnej na poziomie każdego gospodarstwa" - mówił Ardanowski.
Wskazał, że cztery ministerstwa — w tym Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi - przygotowały specustawę, która zniesie większość utrudnień administracyjnych odnośnie do retencji.
"W tej chwili na przegrodzenie cieku wodnego trzeba uzyskiwać pozwolenie, a chcemy, żeby, jeżeli zatrzymywanie wody odbywa się w ramach gospodarstwa, nie trzeba było zawiadamiać nikogo. Gdy wpływa też na sąsiednie gospodarstwo, konieczna będzie zgoda sąsiada. (...) Będzie także wielka łatwość legalizacji istniejących studni. Opłata będzie wynosiła 230 zł, a teraz, żeby zalegalizować studnię potrzeba często kilku lat i koszt wynosi ok. 4500 zł" - mówił Ardanowski.
Dodał, że do 2027 roku nie jest potrzebne opomiarowanie, a rolnik składa tylko deklarację, ile zużywa wody. Do limitu ponad 18 tys. m3 wody zużywanej w gospodarstwie rocznie nie ponosi się żadnej opłaty. Jak wyjaśnił minister, powyżej tego limitu opłaty z ujęć powierzchniowych wynosiły będą 5 groszy od m3, a z ujęć głębinowych 10 gr.
"Unia Europejska chciała 1 zł 64 gr za m3. Ustaliliśmy ceny, które nie są zaporowe" - ocenił minister.
Jego zdaniem specustawa będzie procedowana w Sejmie w najbliższych tygodniach i znajdą się w niej także silne instrumenty wsparcia dla spółek wodnych. Ich działanie będą współfinansowali ci, którzy na terenie jej działalności mają swoje nieruchomości.
Właściciel plantacji dr Marcin Łada powiedział, że przejmując gospodarstwo rolne po tacie w 2002 roku, postawił sobie za cel zrównanie plonów pszenicy, kukurydzy, buraka cukrowego z najlepszymi gospodarstwami w Europie.
"Po 6-7 latach praktyki doszedłem do tego, że cały szkopuł związany z uzyskiwaniem jak najwyższych plonów polega na tym, żeby garstce ziemi nadać najlepsze warunki dla wzrostu. Potem okazało się, że moje plony zależą od tego, ile popada, kiedy popada i jaki będzie rozkład tych opadów. W związku z tym znów zacząłem używać studni głębinowej jeszcze z lat 70. XX wieku, a później wiercić następne" - mówił plantator.
Podkreślił, że niezwykle ważne jest dla niego wsparcie udzielane przez ministerstwo dla tych rolników, którzy chcą się edukować i korzystać z dobrodziejstw nauki.
Wiesława Kasperska-Wołowicz z Instytutu Technologiczno-Przyrodniczego w Falentach wskazała, że najważniejsze w uprawie buraków cukrowych jest ich nawadnianie w odpowiednim momencie. "Działanie +Współpraca+ finansowane z PROW ma na celu pogłębianie współpracy rolników z jednostkami badawczymi. Najlepsze konsorcjum byłoby takie, które składałoby się z producentów, jednostek naukowych, ośrodków doradztwa rolniczego oraz małego i średniego przedsiębiorstwa" - powiedziała Kasperska-Wołowicz.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Aktorka martwi się o Amerykanów, którzy „nie mają możliwości ucieczki"
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.
Gembicka: Tusk pręży muskuły i mówi, że nie wpuści migrantów, a za plecami Polaków zgadza się na wszystko
Ujawniamy! To im Sutryk zafundował studia. ZOBACZ!