Ok. 200 żołnierzy amerykańskiej kawalerii pancernej przybyło na poligon w Drawsku Pomorskim, gdzie będą ćwiczyć z polskimi pododdziałami – poinformował rzecznik Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk Artur Goławski.
Żołnierze amerykańskiej 1. Brygadowej Grupy Bojowej z 1. Dywizji Kawalerii Pancernej (1st Brigade Combat Team, 1st Cavalry Division) w piątek przybyli na poligon Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Drawsku Pomorskim. W następnych dniach nastąpią dostawy sprzętu: czołgów M1A Abrams, transporterów M2A3 Bradley oraz pojazdów wsparcia i zabezpieczenia. Do Drawska żołnierze i sprzęt przybywają z Fort Hood w Teksasie przez port w niemieckim Bremerhaven.
W Polsce i państwach bałtyckich łącznie będzie ćwiczyć ok. 600 amerykańskich żołnierzy.
W najbliższych tygodniach Amerykanie, jako tak zwany Haeavy Detachment, będą prowadzić treningi własne, a także szkolić się wspólnie z pododdziałami 7. Brygady Obrony Wybrzeża.
- Nie wykluczamy udziału amerykańskich pancerniaków w ćwiczeniach z innymi naszymi jednostkami na pozostałych polskich poligonach. Zamierzamy wykorzystać obecność sojuszników do wszechstronnego doskonalenia procedur współdziałania bojowego głównie jednostek ciężkich”- powiedział dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni pil. Lech Majewski.
Przypomniał, że przedsięwzięcie jest realizacją planów ustalonych w sierpniu z dowódcą amerykańskich wojsk lądowych w Europie gen. broni Donaldem Campbellem.
Podobne komponenty amerykańskie będą kierowane w najbliższych dniach transportem kolejowym przez Polskę do Estonii, na Łotwę i Litwę. Przybywając na drawski poligon, pododdział pancerny zmienia amerykańskich spadochroniarzy ze 173. Brygady Piechoty (spadochronowej), którzy na co dzień stacjonują we włoskiej bazie Vicenza. Pancerniacy zostaną w Polsce do końca roku, po czym zastąpią ich żołnierze 2. Pułku Kawalerii (2nd Cavalry Regiment) z kołowymi transporterami Stryker.
Tak zwany Airborne Detachment nieprzerwanie, na zasadzie rotacji, szkolił się od końca kwietnia z polskimi spadochroniarzami z 6. Brygady Powietrznodesantowej. Na zakończenie pobytu w Polsce amerykańscy spadochroniarze, należący też do sił szybkiego reagowania NATO, wezmą udział w trwającym od środy ćwiczeniu - "Anakonda-14".
Plan szkoleń i ćwiczeń na polskich poligonach do końca przyszłego roku był tematem rozmów amerykańskiej delegacji w Dowództwie Generalnym RSZ w sierpniu br. Możliwe, że w kolejnych rotacjach wezmą udział także pododdziały Gwardii Narodowej stanu Illinois, która od lat jest partnerem polskich Wojsk Lądowych, współdziałała z Polakami m.in. w Afganistanie.
- Zamierzamy rozwijać współpracę polsko-amerykańską, obejmując nią jak największą liczbę jednostek. Należy spodziewać się wspólnych szkoleń i ćwiczeń pancerniaków, artylerzystów, przeciwlotników, piechoty zmechanizowanej. Jestem przekonany, że planowane przedsięwzięcia znakomicie uzupełnią intensywną współpracę polsko-amerykańską prowadzoną w Siłach Powietrznych, Marynarce Wojennej i Wojskach Specjalnych – powiedział gen. Majewski.
- Naszym celem jest organizacja coraz bardziej skomplikowanych ćwiczeń formacji połączonych. To ważne w sytuacji, gdy wszystkie współczesne operacje wojskowe mają wymiar połączonych, tj. angażują kilka rodzajów sił zbrojnych: komandosów, lotników, piechotę, kawalerię pancerną czy marynarzy”– podkreślił.
Zwiększeniu obecności na wschodniej flance NATO Departament Obrony USA nadał nazwę Operation Atlantic Resolve. Rotacyjne ćwiczenia w ramach tej operacji są - napisało MON na swojej stronie internetowej - "następną fazą ciągłej obecności w Polsce, do której zobowiązali się sojusznicy z NATO w wyniku agresji Rosji na Ukrainę". Działania te mają zapewnić sojuszników o gwarancji bezpieczeństwa.
- Obecność jednostek wojskowych z 1. Dywizji Kawalerii jest wyrazem siły dwustronnych stosunków polsko-amerykańskich i zobowiązania wynikającego z Artykułu 5 o zbiorowej obronie - podkreśliło MON.