Wojciech Kuczok, kiedyś, naprawdę wieki temu, zapowiadający młody pisarz, dziś propagandzista środowiska, które wymiera (wreszcie) "Gazety Wyborczej", postanowił obrazić katolickich sportowców. Wszystko za sprawą Kamila Stocha, który czyni znak krzyża przed skokiem!
Na łamach „Wyborczej” pojawił się obszerny artykuł Wojciecha Kuczoka pod niezwykle wymownym tytułem: „W żadną pracę z psychologiem nie uwierzę, dopóki to nerwowe „Wymię ojca” będzie poprzedzało każdy dojazd do progu ”.
Pisze w nim m.in. „Sportowcy manifestujący wiarę podczas transmitowanych zawodów obrażają moje uczucia ateistyczne, choć mniej mnie drażnią tacy, którzy po odniesionym sukcesie dziękują Bogu, niż ci, którzy wzywają go na pomoc przed startem. Skoczek, który pół roku temu miażdżył rywali jeszcze bezlitośniej, niż czyni to obecnie Kamil Stoch, nie powinien się zachowywać jak pan Zenek z aerofobią, który umiera ze strachu w kołującym aeroplanie. Mateczko Boska, jak się nie przeżegnam, to spadniemy. A przecież Bóg nie ogląda skoków narciarskich – od kiedy istnieje TV Trwam, nie przełącza na inne kanały”.
Takie są autorytety wymierających sierot po komunie. Miejmy nadzieję, że wkrótce zabraknie ich mądrości w przestrzeni publicznej! OBY!