Przed Sądem Okręgowym w Poznaniu rozpoczął się proces w sprawie zabójstwa Ewy Tylman. Oskarżonym jest Adam Z. Grozi mu kara do 25 lat więzienia lub dożywocie.
Adam Z. oświadczył przed sądem, że nie przyznaje się do zbrodni, odmówił składania zeznań, twierdząc, że odpowie tylko i wyłącznie na pytania obrony. Mężczyzna nie potwierdził części swoich wcześniejszych zeznań, w których szczegółowo opisywał zdarzenia z nocy między 22 a 23 listopada. Z. opowiadał, że gdy wracali "przez cały czas tulił Ewę Tylman i ona mogła to źle zrozumieć, że chcę ją skrzywdzić". W wyjaśnieniach oskarżony powiedział, że widział jak kobieta wpada do Warty, jednak nie pomógł jej bo spanikował i nie umie pływać.
Dzisiaj Adam Z. twierdzi, że nie pamięta okoliczności, w których zaginęła Tylman, a do powyższych zeznań zmusili go przesłuchujący go policjanci. Z tego wieczoru nie pamięta za wiele, zaledwie urywki drogi do domu.
– Zostałem wplątany w sprawę, której nie popełniłem – stwierdził Z. Dodaje, że policjanci wyśmiewali jego orientację seksualną (jest homoseksualistą), że straszono go dożywociem i zabierano mu krzesło.
Sprawa jest niezwykle medialna, odbywa się w największej sali poznańskiego sądu okręgowego. Oskarżony znajduje się w specjalnym pomieszczeniu otoczonym pancerną szybą. Proces relacjonuje ok. 60 dziennikarzy, fotoreporterów i pracowników mediów. Oskarżycielami posiłkowymi są ojciec i brat Ewy Tylman. Akta spraw liczą kilkadziesiąt tomów.