Przejdź do treści

Koalicjanci w kontrze do Kotuli. To tyle ze związków partnerskich

Źródło: x.com/@hans_kluge

Wiele wskazuje na to, że związki partnerskie, czyli projekty minister ds. równości w rządzie Donalda Tuska - Katarzyny Kotuli - spowodują więcej szkód, niż rzekomych udogodnień. Pomysły koalicyjnej koleżanki nie podobają się nawet innym szefom resortów.

Związki partnerskie

Katarzyna Kotula, "ministra" ds. równości, wielokrotnie na przestrzeni ostatniego roku rządów koalicji 13 grudnia, grzmiała na temat konieczności wprowadzenia instytucji związków partnerskich. 

Jej argumentacja, która była prawie żadna, spotykała się z aplauzem ze strony reszty koalicjantów. "Dziennik Gazeta Prawna" w najnowszej publikacji pisze jednak, że szefowie poszczególnych resortów, mają coraz większe wątpliwości odnośnie tego pomysłu. Zastanawiają się bowiem, czy nie będą one wykorzystywane w sposób instrumentalny.

Resort Bodnara na "nie"?

Uwagi zgłosiło m.in. ministerstwo sprawiedliwości, na czele którego stoi Adam Bodnar.

"Projektodawca powinien rozważyć, czy wprowadzenie takich samych preferencji dla osób pozostających w związku partnerskim, jakie przysługują małżonkom, nie będzie prowadzić do nadużyć" 

 - czytamy.

To nie wszystko. 

Gazeta pisze również o resorcie spraw wewnętrznych i administracji.

W tym przypadku pojawia się zaniepokojenie, że "związki partnerskie, jako że mają być łatwo zawierane i równie łatwo rozwiązywane, będą służyły innym celom niż budowanie trwałych relacji między dwojgiem ludzi". Tę obawę podziela również Marcin Wiącek, Rzecznik Praw Obywatelskich. 

Wskazano, że "tymi celami mogą się okazać np. optymalizacja podatkowa, obejście obostrzeń związanych z zakupem nieruchomości rolnych czy też uzyskanie ochrony międzynarodowej na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej".

Kotula ma problem?

W myśl publikacji "DGP", resort Bodnara ma twierdzić, iż instytucja związku partnerskiego w takim kształcie, w jakim została zaproponowana przez minister Kotulę, "może skutkować sytuacjami, w których partnerzy wykorzystują preferencje w sposób krótkoterminowy". 

A co za tym idzie - "może podważać założenia leżące u podstaw przyznawania preferencji prawnych zarezerwowanych dla instytucji małżeństwa" i dodatkowo "będzie się to odbywać ze stratą dla Skarbu Państwa".

Pytanie, czy jest to szczera obawa koalicjantów, czy tylko zabieg PR-owy przed nadchodzącymi wyborami prezydenckimi. 

Źródło: Republika, Dziennik Gazeta Prawna

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Wiadomości

Bagiński: Donald Trump potwierdził nasz sojusz oraz budowę Fort Trump

Stan zdrowia Papieża Franciszka nadal krytyczny

Poseł od Tuska chce "ściszyć" kościelne dzwony

Lis chciał upokorzyć prezydenta Dudę, ale „Boli, że Trump zaprosił Dudę, a Tuska nie”

Czołowe zderzenie dwóch aut. Jeden z kierowców nie przeżył

Wybory w Niemczech. Wygrywa CDU 29 proc., przed AFD 19,5 proc. i SPD 16 proc.

Groza na przejeździe kolejowym! Bus staranowany przez szynobus

Fort Trump wraca na agendę | Bitwa Polityczna

Prof. Cenckiewicz: Estoński wywiad potwierdza ustalenia ws. współpracy SKW z FSB

Semka: Ameryce nie jest na rękę, aby w Polsce była wojna domowa

Michał Rachoń: Lewicowe media znów szerzą kłamstwa na temat wypowiedzi Trumpa

Zełeński przestanie być prezydentem Ukrainy? Może ustąpić nawet natychmiast!

Ktoś w to uwierzy? Kandydat na kanclerza chce "podpisać polsko-niemiecki traktat o przyjaźni"

Nawrocki o spotkaniu Duda-Trump: nasz prezydent jest mężem stanu

Wybory w Niemczech. Mieszkańcy wyspy Norderney głosują w... koszach plażowych

Najnowsze

Bagiński: Donald Trump potwierdził nasz sojusz oraz budowę Fort Trump

Czołowe zderzenie dwóch aut. Jeden z kierowców nie przeżył

Wybory w Niemczech. Wygrywa CDU 29 proc., przed AFD 19,5 proc. i SPD 16 proc.

Groza na przejeździe kolejowym! Bus staranowany przez szynobus

Fort Trump wraca na agendę | Bitwa Polityczna

Stan zdrowia Papieża Franciszka nadal krytyczny

Poseł od Tuska chce "ściszyć" kościelne dzwony

Lis chciał upokorzyć prezydenta Dudę, ale „Boli, że Trump zaprosił Dudę, a Tuska nie”