Kotuli wydawało się, że jest magistrem? Tak uważa Sawicki (PSL)
"Może wydawało jej się, że jest..." - odparł Marek Sawicki, marszałek senior Sejmu, zapytany o to, czy Katarzyna Kotula jest... magistrem. To jednak nie koniec!
Kotula skłamała
Ujawniamy to co miało być częściowo ujawnione w niedzielę w programie „Ściśle Jawne”. Okazuje się, że jeden z portali internetowych podał bardzo ogólną informację, że ministra do spraw równości z Lewicy Katarzyna Kotula podała nieprawdziwą informację odnośnie swojego wykształcenia. To jeden z elementów naszego dziennikarskiego śledztwa, którego efekty zobaczą państwo niedzielę w programie „Ściśle Jawne”
- powiedział wczoraj Piotr Nisztor na antenie TV Republika.
Dodał również:
„Powiemy m.in. o tym co łączy Kotulę z Niemcami oraz wiele innych ciekawych informacji. Również ta, która został dziś upubliczniona. Okazuje się, że przez 5 lat Katarzyna Kotula, jako poseł Lewicy, na swoim koncie w sejmie przedstawiała, że posiada stopień magistra Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu – miała obronić pracę w 2016 roku. Zapytaliśmy UAM i otrzymaliśmy informację, że pani Kotula takiego dyplomu nie posiada. Okazuje się, że w ostatnich godzinach na stronie sejmu doszło do zmiany – w rubryce wykształcenie ministra Kotuli pojawiła się nowa informacja. Według niej pani Kotula ukończyła Collegium Balticum w Szczecinie – ukończyła filologię angielską. Zapytaliśmy Collegium Balticum o tę sprawę. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi, odmówiono nam przez RODO, ale wiemy, że ta uczelnia prowadziła tego typu studia tylko na poziomie licencjatu. To oznacza, że jedyny dyplom jaki pani Kotula mogła posiadać to dyplom licencjata. Problem w tym, że nie możemy tego potwierdzić, ponieważ uczelnia odmówiła nam udzielenia odpowiedzi na ten temat”.
Sawicki: może jej się wydawało
Dziś o doniesienia Republiki został zapytany Marek Sawicki, koalicyjny kolega Kotuli.
Gdy dziennikarz Radia ZET zapytał wprost, czy minister w rządzie Tuska skłamała ws. swojego wykształcenia, odparł: "nie wiem, nie znam jej wykształcenia".
Kiedy jednak Rymanowski rozjaśnił sytuację, powołując się na ustalenia Piotra Nisztora, Sawicki stwierdził, że informacje podawane na sejmowej witrynie, są skrupulatnie przekazywane.
"Pracownicy Sejmu zawsze zwracają się o autoryzację, gdy zamieszczają te informacje"
"Czyli musiała podać informację o tym, że jest magistrem?"
"Może wydawało jej się, że jest" - odparł polityk.
Źródło: Republika, x.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X