Mija 80 lat od męczeńskiej śmierci w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz, ojca Maksymiliana Marii Kolbego, który oddał życie za współwięźnia. - Wiara, która daje sen życiu była jego siłą napędową, puentą była męczeńska ofiara za drugiego człowieka, w piekle śmierci – powiedział Czesław Ryszka, autor biografii męczennika.
Franciszkanin Maksymilian Kolbe zmarł 14 sierpnia 1941 r. w bunkrze głodowym w niemieckim obozie Auschwitz. Dwa tygodnie wcześniej, 29 lipca, podczas apelu zgłosił się, by dobrowolnie oddać życie za współwięźnia Franciszka Gajowniczka, jednego z dziesięciu skazanych na śmierć głodową w odwecie za ucieczkę Polaka. Zakonnik po 14 dniach umierania z głodu wciąż żył, został zabity zastrzykiem fenolu.
Św. Maksymilian Maria Kolbe to męczennik, wielki Polak, nie tylko święty, ale i wynalazca, wizjoner, człowiek o nadzwyczajnej sile wewnętrznej i niezwykle przenikliwym umyśle.
❗️”Jestem księdzem katolickim, jestem stary, chcę umrzeć za niego, on ma żonę i dzieci”
— Zbigniew Hoffmann???????? (@ZbHoffmann) August 14, 2021
O.Maksymilian Maria Kolbe#Pamięć https://t.co/cw4Lm10Ibe
- Warto wskazać na pierwsze ważne wydarzenie, które ukierunkowało jego życie. W wieku 12 lat miał objawienie Matki Bożej, która ukazała mu dwie korony, białą i czerwoną, czystości i męczeństwa i pytała, którą by chciał. Powiedział, że bierze obydwie. Faktycznie jego życie tak się ułożyło, że na te dwie korony zapracował – powiedział Czesław Ryszka, biograf męczennika.