Unijny sposób na wybory: unieważnić 1. turę, a potem aresztować niewygodnego kandydata
Sytuacja z wyborami prezydenckimi w Rumunii oraz możliwość zawieszenia demokracji na skutek „niewłaściwego” wyboru społecznego były tematami programu „W PUNKT”.
Jakubiak: to koniec demokracji
Katarzyna Gójska przypomniała, że wulgarne hasło kolportowane przez opozycję w 2023 roku było głównym motywem kampanii wyborczej. - Okazuje się, że propagowanie tego hasła było opłacane przez Federację Rosyjską. Dowody na to są w instytucjach państwa polskiego – mówiła Katarzyna Gójska.
Marek Jakubiak z Wolnych Republikanów zauważył, że elity europejskie nie wyobrażają sobie, że mogą stracić władzę.
Establishment europejski nie potrafi dziś nawet pomyśleć o tym, że może oddać władzę. Niestety w Polsce będzie to samo, bo Tusk jest przedstawicielem tego establishmentu. W Rumunii zrobiono eksperyment i nie sądzę, by europejscy notable zatrzymali się tylko na tym. Ludzie będą mieli tego dość. Najpierw w Rumunii unieważniono wybory, a teraz zamyka się głównego kandydata do wygranej. To koniec demokracji. Urodziłem się i żyłem w czasach zamordyzmu w Polsce i dobrze znam te obrazy.
- mówił Marek Jakubiak.
Libicki: upublicznić dowody
Jan Filip Libicki z PSL stwierdził, że w sytuacji do której doszło w Rumunii konieczne jest zaprezentowanie opinii publicznej dowodów na stawianą tezę o rosyjskim wpływie na wybory.
Myślę, że sytuacja tocząca się w Rumunii jest bardzo poważna. Albo są dowody, że były wpływy rosyjskie na wybory, albo nie ma dowodów i to, co się dzieje, to po prostu eliminacja kandydata, który już raz wygrał te wybory. Jedynym rozwiązaniem jest upublicznienie dowodów. Jeśli nie zostaną pokazane, to okaże się, że po prostu wpływano na wole obywateli. Może w ten sposób dochodzić do zaburzenia procesu wyborczego.
- oceniał senator PSL.
Wróblewski: przekroczono bariery etyczne
Bartłomiej Wróblewski z Prawa i Sprawiedliwości zauważył, że osoby będące narzędziem rosyjskiej propagandy nie powinny mieć możliwości startu w wyborach do parlamentu.
Chodziło o to, aby były emocje i nie było racjonalnej dyskusji na temat tego, czego Polacy potrzebują. Politycy Platformy wielokrotnie podburzali społeczeństwo i zachęcali do tego, aby wznosić te hasła. Przekraczano kolejne bariery etyczne, aby odczłowieczyć przeciwników politycznych. To była związane z kalkulacją polityczną. Musimy dziś postawić pytanie, czy osoby ulegające takiej propagandzie rosyjskiej powinny w ogóle kandydować w wyborach i zasiadać w polskim sejmie, skoro ktoś był narzędziem rosyjskiej propagandy. W Rumunii doszło do absurdu i złamania wszelkich reguł.
- wskazywał poseł PiS.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X