Unijne kraje pracują nad deklaracją polityczną, dotyczącą przyszłych relacji handlowych z Wielką Brytanią, odrzucają natomiast możliwość zmian w porozumieniu, określającym warunki brexitu. Żądania renegocjacji umowy pojawiły się na Wyspach Brytyjskich, gdzie posypały się dymisje tych członków rządu, którzy uważają, że porozumienie godzi w brytyjskie interesy.
Przywódcy krajów unijnych nie zmienili swoich planów i mimo kryzysu politycznego na Wyspach przygotowują się do szczytu 25 listopada, na którym ma zostać zatwierdzone porozumienie brexitowe.
- To dobre porozumienie dla obu stron, które pozwoli uniknąć twardego brexitu, a wyjście Wielkiej Brytanii bez porozumienia, uderzy w nią o wiele bardziej niż w Europę - mówił w piątek w Brukseli Sebastian Kurz, kanclerz Austrii, kierującej pracami Unii.
Umowa brexitowa, licząca 585 stron, była w ostatnich dniach uważnie analizowana w europejskich stolicach. Dziś, na spotkaniu w Brukseli, mają ją omówić ambasadorowie z 27 krajów, a jutro unijni ministrowie. Ale więcej uwagi 27-mka poświęca teraz deklaracji, dotyczącej przyszłych relacji handlowych Unii z Wielką Brytanią, która będzie dołączona do porozumienia brexitowego.
Jest zgoda, by dokument zapowiadający przyszłe negocjacje o umowie handlowej był jak najbardziej ambitny, ale z zastrzeżeniem że kraj spoza Unii nie może liczyć na takie same korzyści handlowe jak kraj członkowski.