W godzinach wczesnoporannych w ukraińskiej stolicy słychać było kilkanaście głośnych eksplozji. Kijów został zaatakowany przez Rosjan pociskami manewrującymi i balistycznymi. Wskutek rosyjskiego ostrzału, Polska poderwała swoje myśliwce.
W centrum miasta wyraźnie było słychać świst sunących w niebie rakiet, a niebo rozświetlały czerwone łuny. Nad dzielnicą Hołosijiw widać było kłęby czarnego dymu. Mer Kijowa Witalij Kliczko poinformował, że częściowo została tam zniszczona kotłownia.
Rosyjski atak uszkodził szklane elementy wejścia na stację metra Swiatoszyn. W dzielnicy o tej samej nazwie płonęły cztery samochody; odłamki spadły też na zabudowania gospodarcze - przekazał Kliczko.
Alarm bombowy w Kijowie, ogłoszony o godz. 4.30 (3.30 czasu polskiego), trwał 1 godz. 45 min.
"Odpowiemy"
Szef kancelarii prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego Andrij Jermak zapowiedział, że Rosjanie mogą oczekiwać na odpowiedź w związku z porannymi uderzeniami.
„Za wszystko nadejdzie odpowiedź. Przeciwnik ją odczuje”
– napisał na Telegramie.
Siły obrony powietrznej Ukrainy miały zniszczyć kilkanaście rakiet manewrujących i kilkanaście rakiet balistycznych, a także jednego drona.
Polska poderwała myśliwce
W związku z obserwowaną intensywną aktywnością lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, Polska poderwała myśliwce.
"Uwaga, w południowo-wschodnim obszarze kraju może występować podwyższony poziom hałasu związany z rozpoczęciem operowania w naszej przestrzeni powietrznej polskich i sojuszniczych statków powietrznych"
- poinformowało o godz. 4.40 Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.
Źródło: Republika, Telegram, x.com, PAP