Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej w Iranie Dżamal Orf podał, że Ebrahim Raisi wygrał w pierwszej turze wybory prezydenckie w Iranie. Według częściowych oficjalnych wyników ten ultrakonserwatywny polityk otrzymał 62,2 proc. poparcia.
- Do piątkowych wyborów poszło 28,6 mln osób. Uprawnionych do głosowania było 59,3 mln Irańczyków. Raisi otrzymał 17,8 mln głosów - poinformował Orf.
Drugie miejsce, z poparciem 11,5 proc. głosów, zajął generał dywizji Mohsen Rezai, były dowódca Gwardii Rewolucyjnej. Trzeci jest były prezes irańskiego Banku Centralnego Abdolnasser Hemmati (8,3 proc.).
Popierany przez najwyższego przywódcę duchowo-politycznego Iranu ajatollaha Alego Chameneia Ebrahim Raisi to ultrakonserwatysta, szef irańskiego wymiaru sprawiedliwości, który w wyborach cztery lata temu uzyskał 38 proc. głosów, przegrywają z Hasanem Rowhanim.
60-letni Raisi jest zagorzałym krytykiem Zachodu i podlega amerykańskim sankcjom za łamanie praw człowieka. Szefem irańskiego wymiaru sprawiedliwości został w 2019 roku. W czasie kampanii wyborczej nie przedstawił żadnego szczegółowego programu politycznego ani gospodarczego, ale poparł ożywienie umowy nuklearnej z 2015, co mogłoby zaowocować złagodzeniem amerykańskich sankcji, które bardzo mocno osłabiły irańską gospodarkę.
Rowhani funkcję głowy państwa sprawował dwie czteroletnie kadencje, w związku z czym nie mógł już startować w wyborach.
Piątkowe wybory odbyły się w czasie, gdy przedstawiciele Iranu i światowych mocarstw prowadzą w Wiedniu rozmowy mające na celu uratowanie irańskiego porozumienia nuklearnego z 2015 r., a także na tle powszechnego niezadowolenia z poważnego kryzysu gospodarczego i społecznego w kraju.
Prezydent w Iranie ma ograniczone prerogatywy; stoi na czele władzy wykonawczej, odpowiada przed parlamentem, a ten ma z kolei możliwość kontroli budżetu i rządu. Jednak większość władzy dzierży najwyższy przywódca, który wyznacza kierunki strategiczne Islamskiej Republiki Iranu - teokracji ajatollahów.