W wyborach do parlamentu krajowego Saksonii-Anhaltu w Niemczech zwyciężyła chadecka CDU. Przedstawiciele mówią o bardzo dużym sukcesie. Zadowoleni są również politycy prawicowo-populistycznej AfD. Partia ta uzyskała drugi wynik.
Oczekuje się, że wyniki niedzielnych wyborów w Saksonii-Anhalcie zostaną wykorzystane przez niemieckie partie do wyciągnięcia wniosków przed wyborami federalnymi do Bundestagu 26 września.
Paul Ziemiak, sekretarz generalny chadeckiej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU), mówił o rewelacyjnie dobrym wyniku swego ugrupowania. Pochwalił też premiera Saksonii-Anhalt Reinera Haseloffa z CDU jako silnego kandydata.
Przewodniczący frakcji chadeckich ugrupowań CDU/CSU w Bundestagu Ralph Brinkhaus z podobnym entuzjazmem wypowiadał się w telewizji ARD o wspaniałym wieczorze dla nas wszystkich. Gdyby CDU wypadła źle w Saksonii-Anhalcie, byłaby to również porażka lidera partii i kandydata na kanclerza Armina Lascheta. Dlatego zwycięstwo w Magdeburgu to także sukces Lascheta - ocenił Brinkhaus.
Pozytywny wynik ARD
Przewodniczący frakcji prawicowo-populistycznej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD) w Bundestagu Alexander Gauland ocenił w ARD wynik swojej partii jako bardzo pozytywny.
- Mimo utraty głosów w porównaniu z poprzednimi wyborami najnowsze głosowanie pokazało, że poparcie dla AfD jest stabilne, a wyborcy są z nią zgodni i zadowoleni - zaznaczył.
Jeden z liderów AfD Tino Chrupalla zaapelował, by jego partia weszła w skład regionalnego rządu, gdyż wynik pokazał dość wyraźnie, że obywatele Saksonii-Anhaltu chcą rządu CDU i AfD.
Lider grupy parlamentarnej Lewicy Dietmar Bartsch nie chce postrzegać wyniku swojej formacji na poziomie około 11 proc. wyłącznie negatywnie; jak wskazywał, Lewica miała według niego wynik wyraźnie dwucyfrowy i pozostaje trzecią siłą polityczną w landzie. Bartsch przyznał jednocześnie, że wyniku jego partii nie można uznać za zadowalający.
Z kolei sekretarz generalny Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) Lars Klingbeil przyznał, że wyborczy rezultat socjaldemokratów nie jest dobry. Ubolewał również nad polaryzacją sceny politycznej w landzie. Zaznaczył, że wielu wyborców głosowało na reprezentującego CDU premiera, by AfD nie stała się najsilniejszą partią.
- Również Zieloni w Saksonii-Anhalcie są dalecy od dwucyfrowego wyniku, choć odnotowali nieco lepszy wynik niż w poprzednich wyborach w 2016 r. - zauważa ARD.
- Ten wzrost poparcia nie był tym, na co liczyliśmy - przyznała kandydatka tej partii na kanclerza Annalena Baerbock.
Błędy partii
Baerbock dostrzegła również błędy partii. Dyskusje na szczeblu federalnym, dotyczące np. podniesienia ceny benzyny, nigdy nie pomagają w kampanii wyborczej. Fakt, że temat ochrony klimatu w kampanii nie spotkał się z oczekiwaną reakcją, Zieloni przypisują silnemu skoncentrowaniu wyborców na CDU i AfD.
Przywódca liberalnej FDP Christian Lindner z zadowoleniem przyjął powrót partii do parlamentu w Magdeburgu, uznając to za ważny sygnał także poza granicami tego kraju związkowego.
Wstępne wyniki niedzielnego głosowania potwierdziły zdecydowane zwycięstwo CDU. Według nich CDU otrzymała 37,1 proc. głosów. Oznacza to, że chadecy znacznie poprawili swój wynik wyborczy sprzed pięciu lat, kiedy zdobyli 29,8 proc.
Drugą siłą w Saksonii-Anhalt pozostanie AfD z 20,8 proc. poparcia (w 2016 r. - 24,3 proc.).
Wielkim przegranym jest Lewica, która uzyskała 11 proc. głosów. Dla porównania w 2011 r. ugrupowanie miało 23,7 proc., a w 2016 roku - 16,3 proc. poparcia.
Słaby wynik uzyskała SPD, zdobywając zaledwie 8,4 proc. głosów, ponad 2 punkty proc. mniej niż pięć lat temu.
Natomiast sukces odniosła FDP, która z wynikiem 6,4 proc. powróciła po 10 latach do parlamentu Saksonii-Anhaltu.
Zieloni uzyskali 5,9 proc. głosów. W porównaniu z wysokim poparciem w ogólnokrajowych sondażach to niewiele, ale wschodnie landy Niemiec to dla Zielonych trudny teren.