Zachód przegrywa walkę z islamskimi radykałami. Pomimo rozmaitych rządowych programów i zwiększania uprawnień dla służb specjalnych środowiska dżihadystyczne zarówno we Francji, jak i w Niemczech rosną w siłę - czytamy w "Gazecie polskiej Codziennie".
W trakcie międzynarodowego kongresu policji w Berlinie szef niemieckiego Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (BfV) Hans-Georg Maassen przyznał, że w jego kraju aż 1,6 tys. osób uważa się za terrorystów, a 570 z nich jest zdolnych do dokonania zamachu. Jeszcze rok temu tamtejsze służby mówiły o 1,2 tys. osób podejrzewanych o sprzyjanie idei dżihadu.
Szef BfV powiedział też, że jego służby otrzymują codziennie nawet cztery szczegółowe informacje o przygotowywanych zamachach. – Obywatele Niemiec muszą zrozumieć, że przestaliśmy żyć w normalnych czasach – przekonywał w Berlinie Maassen. – W internecie cały czas powstają grupy społeczne, można powiedzieć nawet, że swoiste gminy muzułmańskie, o których świat zewnętrzny dowiaduje się dopiero wtedy, gdy członkowie tych grup radykalizują swoje zachowanie – tłumaczył.
Przyznał, że tak naprawdę niemieckie służby nie wiedzą, jaki jest status tych grup i kto do nich należy.
W ostatnim czasie niemieckie władze przyjęły projekt ustawy umożliwiającej szybszą deportację osób, którym odmówiono azylu, a które nie chcą opuścić kraju dobrowolnie. Imigranci, których ze względu na sytuację w ich kraju pochodzenia nie będzie można odesłać, będą musieli nosić elektroniczne bransoletki w celu ich lepszego weryfikowania. Niemiecki kontrwywiad będzie mógł też kontrolować telefony komórkowe imigrantów.
Również we Francji nie maleje zagrożenie atakami terrorystycznymi. Z zaprezentowanego przez tamtejszy senat raportu wynika, że rządowe programy, których celem było przeciwstawianie się „radykalizacji, indoktrynacji i werbowaniu” młodzieży muzułmańskiej, poniosły porażkę. – Nie ma czegoś takiego jak „deradykalizacja”. To słowo rozpowszechniano, nie zastanawiając się nad jego sensem. Społeczeństwo dało się nabrać na obietnice bez pokrycia – powiedziała w wywiadzie dla radia France Info pracująca nad raportem Esther Benbassa z partii Europejska Ekologia – Zieloni.
Z kolei reprezentująca francuskich republikanów Catherine Troendlé oceniła w wywiadzie dla dziennika „Le Figaro”, że nie tylko rządowe programy przeciwdziałania terroryzmowi poniosły klęskę, ale również sposoby władz Francji na zablokowanie napływu dżihadystów z Bliskiego Wschodu.
WIĘCEJ W GAZECIE POLSKIEJ CODZIENNIE