Sytuację przedwyborczą w USA dla Telewizji Republika komentował prof. Wojciech Bieńkowski, amerykanista z uczelni Łazarskiego, reprezentant klubu Jagiellońskiego.
– Rzeczywiście, to co ostatnio dzieje się w USA to odwrócenie trendów. Wydawało się, że przewaga daje komfort Hillary Clinton, ostatnie wiadomości pokazują jednak pewien stopień nieodpowiedzialności, nieprofesjonalizmu Hillary Clinton. Z drugiej strony to uwikłanie w pewne brudne sprawy całej rodziny Clintonów, bo dodajmy do listy sensacyjnych wiadomości to, że Bill Clinton w ostatnich dniach swojej prezydentury ułaskawił pewnego biznesmena, który później wpłacił 450 tysięcy dolarów na fundacje Clintonów. Te wszystkie wiadomości pokazują, że karta Clinton nie jest czysta – zauważa profesor Bieńkowski.
"W gospodarce amerykańskiej doszło do dużych zmian w gospodarce, czego używa Trump"
– Walka toczy się o stany swingujące, wahające się. Są one przedmiotem analizy sztabów wyborczych, dokładnie patrzy się na strukturę zatrudnieniową, strukturę rasową, strukturę wiekową. Każdy z kandydatów szuka słabych punktów drugiej strony, albo używa się obietnic, dzięki którym można przeciągnąć na drugą stronę wahających się. Pamiętajmy, że te stany nie przypadkowo są takie. W gospodarce amerykańskiej doszło do dużych zmian w gospodarce, czego używa Trump, pokazując zmiany w przemyśle stoczniowym, w przemyśle motoryzacyjnym, gdzie całe fabryki zostały przeniesione do Meksyku, albo dalej, nawet do Chin. Tutaj to się wiąże z zaakcentowaniem kwestii Meksyku, kwestie nafty. Te kwestie skusiły do przeniesienia biznesu do Meksyku, który dużo zyskał, ma nadwyżkę ze Stanami i zasila nią południowe stany USA – dodaje gość programu.
"Trump chce przejąć cześć elektoratu, który tradycyjnie jest pro-demokratyczny"
– Ukłon w stronę społeczności czarnoskórej zastosowany przez Donalda Trumpa to element gry wyborczej. To, że oni zostali w pewien sposób dotknięci przez zmiany w gospodarce amerykańskiej, sprawił, że część z nich jest niechętna do głosowania na demokratów. Obietnice Trumpa, który przytacza dane dotyczące przestępczości w Chicago, to zatrważające liczby. Clinton twierdzi, że nie ma na to recepty. Trump więc chce przejąć cześć elektoratu, który tradycyjnie jest pro-demokratyczny. Chodzi m.in. o zmianę pewnych relacji zagranicznych, o zniechęcanie wynoszenia produkcji na zewnątrz, to jest pokazywane jako szansa dla bezrobotnych i bardziej zaniedbanych obszarów – zakończył amerykanista.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Gwiazda NBA do Demokratów: "Przegraliście. Siedźcie cicho!"
Aktorka martwi się o Amerykanów, którzy „nie mają możliwości ucieczki"
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.
Gembicka: Tusk pręży muskuły i mówi, że nie wpuści migrantów, a za plecami Polaków zgadza się na wszystko