– Dziesiątki tysięcy osób są bezpośrednio zagrożone śmiercią w wyniku trwających walk we wschodnim Aleppo w Syrii – ostrzega Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża (MKCK). Opozycja apeluje, że przegrana walka o Aleppo na północy nie osłabi przeciwników el-Asada, którzy za wszelką cenę chcą go odsunąć od władzy.
– Pogłębiająca się katastrofa humanitarna i dalsza utrata życia ludzkiego może być zatrzymana tylko wtedy, jeśli podstawowe zasady wojenne i humanitarne będą miały zastosowanie – mówił rzecznik Czerwonego Krzyża w Syrii. Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża i Syryjski Czerwony Półksiężyc od ponad tygodnia zabiegają o humanitarne rozwiązanie kryzysu, ponieważ "czas na działanie powoli się kończy".
– Apelujemy do wszystkich stron konfliktu o przedłożenie życia ludzkiego ponad cele wojskowe. Jesteśmy gotowi nadzorować implementację jakiegokolwiek wspólnego porozumienia, które będzie chronić cywilów – móiwła w oświadczeniu szefowa delegacji MKCK w Syrii Marianne Gasser, która przebywa w Aleppo. Dodala, że "to musi wydarzyć się natychmiast".
Według agencji Reutera, powołującej się na źródła wojskowe, siły reżimu prezydenta el-Asada są "o krok od ogłoszenia zwyciestwa syryjskiej armii w walce o wschodnie Aleppo". Według syryjskich mediów wojsko opanowało już 98 proc. miasta. Rebelianci zostali zepchnięci do niewielkiego obszaru na północy.
– Jeśli Asad i jego sojusznicy sądzą, że postępy wojskowe w niektórych dzielnicach Aleppo będą oznaczać, że poczynimy ustępstwa, to oświadczam, że do tego nie dojdzie. Nie pójdziemy na żadne ustępstwa – mówił tymczasem główny koordynator syryjskiej opozycji Rijad Hidżab po spotkaniu z prezydentem Francji Francois Hollande'em.