Satanista postanowił wstąpić na drogę sądową, ws. amerykańskich banknotów, a konkretniej - frazy "In God we trust" (przyp. red. w Boga wierzymy). Sąd obu instancji uznał, że zarzuty mężczyzny są bezzasadne.
Słynne zdanie figurujące na banknotach dolarowych już nie raz było powodem do sporów na drodze sądowej. Kenneth Mayle z Chicago sprawił, że sprawa wróciła na wokandę w roku 2017. Amerykanin uważający się za „umiarkowanego satanistę” twierdził, że za każdym razem, gdy płaci amerykańskimi banknotami, ktoś albo coś zmusza go do uczestniczenia w rytuale pokory. Albo też w swoistym – jak sam to ujął – przesłaniu, w którym nie ma najmniejszej ochoty uczestniczyć.
W pierwszej instancji uznano, że żądania 36-latka są bezzasadne. Ten nie dał za wygraną i zwrócił się do sądu apelacyjnego. Ten krótko uzasadniając wyrok stwierdził m.in., że „każdy zdrowo myślący człowiek w zdaniu tym nie dopatruje się związków z jakąkolwiek religią”.
Znana dziś na całym świecie fraza "In God we trust" pojawiła się już w roku 1864. Zgodnie z wymogami ustalonymi w roku 1956, na wszystkich amerykańskich monetach i banknotach musi znajdować się zdanie "In God we trust". Szybko okazało się, że umieszczenie zdania z tak bezpośrednim odniesieniem do Boga wywoływać będzie kontrowersje. Pierwsze sądowe procesy mające doprowadzić do nieumieszczania tej sentencji odbyły się w roku 1970. Nikomu jednak nie udało się przekonać sądu do swojej racji.