Trwają poszukiwania dwóch osób będących na pokładzie samolotu AN-26, który rozbił się w piątek w obwodzie charkowskim na Ukrainie - podała w sobotę ukraińska państwowa służba ds. sytuacji nadzwyczajnych. Samolotem leciało 27 osób, 23 zginęły i dwie zostały ciężko ranne.
O znalezieniu ciała 23 ofiary służba poinformowała w sobotę rano. Wojskowy samolot transportowy AN-26 rozbił się w czasie lądowania pod miastem Czuhujiw.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy podała, że podczas lotu załoga poinformowała o awarii lewego silnika, poprosiła o zgodę na lądowanie, a po pięciu minutach doszło do katastrofy. Nie znaleziono jeszcze czarnej skrzynki.
Według Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy był to lot szkoleniowy. Lecieli nim słuchacze Charkowskiego Narodowego Uniwersytetu Sił Powietrznych Ukrainy. Wcześniej informowano, że na pokładzie było 28 osób. Jeden ze słuchaczy jednak nie został dopuszczony do lotu.
Państwowa służba ds. sytuacji nadzwyczajnych poinformowała, że do katastrofy doszło 2 km od wojskowego lotniska. Samolot spadł i zapalił się. W akcji poszukiwawczo-ratunkowej bierze udział ponad 60 osób.
W związku ze zdarzeniem powołana będzie państwowa komisja, na której czele stanie wicepremier Ołeh Uruskyj.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zapowiedział, że w sobotę udaje się do obwodu charkowskiego.