Trump broni Le Pen: „Chcą ją zniszczyć tak samo, jak próbowali mnie”

Prezydent USA staje zdecydowanie w obronie Marine Le Pen, oskarżając europejski establishment o próbę politycznego wyeliminowania liderki francuskiej opozycji. Jego zdaniem to nie wyrok sądu, lecz element walki z niewygodnymi przeciwnikami systemu.
Wyrok przed wyborami. Przypadek?
Sąd we Francji ogłosił wyrok, który może diametralnie zmienić układ sił przed wyborami prezydenckimi w 2027 roku. Marine Le Pen, liderka Zjednoczenia Narodowego i jedna z faworytek wyścigu o Pałac Elizejski, została skazana za rzekomą defraudację środków unijnych. W ramach kary nałożono na nią pięcioletni zakaz ubiegania się o stanowiska publiczne. Jeśli wyrok się utrzyma, Le Pen zostanie wykluczona z kluczowej rozgrywki politycznej w jednym z najważniejszych państw Unii Europejskiej.
Dla wielu komentatorów i polityków ten werdykt to nie tyle akt sprawiedliwości, co ruch czysto polityczny. W ostatnich miesiącach notowania Le Pen stale rosły, a sondaże pokazywały, że może zagrozić kandydatom establishmentu. Teraz – formalnie – nie może nawet wystartować.
Trump reaguje: „To ta sama grupa szaleńców”
Na te wydarzenia zareagował prezydent Stanów Zjednoczonych Donald J. Trump. Na platformie Truth Social ostro skrytykował działania francuskich sądów. Jego zdaniem sprawa Le Pen to przykład tzw. lawfare – czyli wykorzystywania aparatu prawnego jako narzędzia walki politycznej. Porównał te działania do własnej sytuacji przed wyborami w 2024 roku:
– „To ten sam »playbook«, który był użyty przeciwko mnie przez grupę szaleńców i przegranych” – napisał Trump na swojej platformie Truth Social
Jego zdaniem próba eliminacji Le Pen z polityki przypomina ataki, których sam doświadczał ze strony amerykańskiej lewicy, zwłaszcza po 2016 roku. Trump zaznaczył, że choć osobiście nie zna Le Pen, docenia jej determinację i wieloletnią walkę o suwerenność Francji. Dodał również, że cała sprawa opiera się na „drobnej pomyłce księgowej” i przypomina bardziej „absurdalną zagrywkę wyborczą” niż realne naruszenie prawa.
Amerykański przywódca wyraził jednoznaczne poparcie dla francuskiej polityk:
– „To wszystko jest tak złe dla Francji i Wielkiego Ludu Francuskiego. FREE MARINE LE PEN!” - zaapelował.
Wpis prezydenta USA udostępnił również Elon Musk na platformie „X”:
Le Pen na celowniku systemu
Marine Le Pen od lat stanowi poważne zagrożenie dla francuskiego establishmentu. Jej twarde stanowisko wobec migracji, obrona tradycyjnych wartości, krytyka centralizacji Unii Europejskiej oraz poparcie dla silnego państwa narodowego sprawiają, że jest postrzegana przez brukselskie elity i liberalne media jako persona non grata.
ZOBACZ TEŻ: Musk skrytykował wyrok dla Marine Le Pen
Proces sądowy dotyczący domniemanych nadużyć finansowych związanych z zatrudnieniem asystentów w Parlamencie Europejskim trwał latami, ale dopiero teraz, na niespełna dwa lata przed wyborami, zapadł wyrok. Przypadek? Wielu komentatorów w to nie wierzy.
Demokracja warunkowa?
Wpis Trumpa, który sam został skazany w Nowym Jorku za „fałszowanie dokumentów biznesowych”, zwrócił uwagę na coraz częstsze wykorzystywanie prawa w państwach Zachodu jako narzędzia selekcji politycznej, a nie obrony praworządności. Politycy, którzy nie wpisują się w liberalną narrację, są eliminowani pod różnymi pretekstami: raz jako „zagrożenie dla demokracji”, innym razem jako „fundamentalne ryzyko dla wartości europejskich”.
Tymczasem to właśnie ci liderzy – Le Pen, Trump, Orbán, Meloni – cieszą się realnym poparciem społecznym. Dlaczego więc nie pozwala się obywatelom na demokratyczny wybór?
Czy Europa jeszcze wierzy w demokrację?
Sprawa Marine Le Pen to test dla całej Unii Europejskiej. Trudno oprzeć się wrażeniu, że pod płaszczykiem legalizmu i procedur kryje się coś znacznie bardziej niepokojącego — próba kontrolowania wyników wyborów zanim jeszcze do nich dojdzie. Czy dopuszczalne jest eliminowanie kandydatów przed wyborami z powodów formalnych, które w innych przypadkach byłyby marginalizowane? Czy demokracja to wciąż realny ustrój, czy raczej wygodne hasło, które można dowolnie interpretować?
Zamiana sądów w narzędzia walki politycznej to nie tylko zagrożenie dla jednej osoby, partii czy kraju, ale również niebezpieczny precedens dla całej wspólnoty narodowej. Jeśli Europa zaczyna karać za poglądy, które nie mieszczą się w liberalnym paradygmacie, to znaczy, że pluralizm polityczny jest fikcją.
Źródło: Republika, x.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X