Około 10 tys. stronników skrajnie nacjonalistycznych ugrupowań uczestniczyło w tradycyjnym Rosyjskim Marszu, zorganizowanym w Moskwie z okazji obchodzonego w Rosji 4 listopada święta państwowego - Dnia Jedności Narodowej.
Nacjonaliści manifestowali na ul. Pierierwa w dzielnicy Lublino, w południowo-wschodniej części
Moskwy. Demonstracja odbyła się za zgodą władz stolicy. Nie obyło się jednak bez incydentów -
policja zatrzymała kilkadziesiąt osób.Uczestnicy maszerowali pod czarno-żółto-białymi flagami Imperium Rosyjskiego. Skandowali m.in. "Chwała Rosji!", "Rosjanie! Rosjanie!", "Rosja dla Rosjan!" i "Wczoraj Biriulowo, jutro cała Moskwa!".
Na zakończenie marszu przyjęli rezolucję, w której zażądali m.in. utworzenia rosyjskiego państwa
narodowego, uwolnienia więźniów politycznych, nieodpłatnego rozdania Rosjanom ziemi, dopuszczenia
formacji nacjonalistycznych do udziału w wyborach parlamentarnych, wstrzymania dotacji dla republik
Północnego Kaukazu, wprowadzenia wiz dla obywateli państw Azji Środkowej, zezwolenia na noszenie
broni krótkiej i uchylenia kar za ekstremizm.
Jeden z liderów antykremlowskiej opozycji Aleksiej Nawalny, który od 2007 roku brał udział we wszystkich marszach nacjonalistów w Moskwie - oprócz zeszłorocznego, gdy jego absencja była spowodowana chorobą - kilka dni temu poinformował, że także w tym roku zabraknie go wśród uczestników. Nawalny wyjaśnił, że po wrześniowych wyborach mera Moskwy, w których zajął drugie miejsce, czuje wielki ciężar odpowiedzialności i musi dbać o równowagę polityczną. Oświadczył zarazem, że nadal popiera koncepcję Rosyjskiego Marszu i wezwał wszystkich, którym idee tej akcji są bliskie, do wzięcia w niej udziału.
Dzień Jedności Narodowej został ustanowiony w grudniu 2004 roku z inicjatywy prezydenta Władimira
Putina. Upamiętnia rocznicę wyzwolenia Moskwy spod polskich rządów w 1612 roku i zakończenia okresu
zamętu (smuty), w jakim na przełomie XVI i XVII stulecia pogrążyła się Rosja. Zastąpił święto 7
listopada, które upamiętniało rocznicę przewrotu bolszewików z 1917 roku.
zm, PAP, fot. Sergey Kukota/CC