Aż o 2751 zwiększył się w ciągu doby bilans ofiar śmiertelnych epidemii koronawirusa w Stanach Zjednoczonych - wynika z najnowszych danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore. Łącznie w USA z powodu Covid-19 zmarło 44 845 osób.
Łącznie w USA zdiagnozowano już 824 tys. przypadki zakażenia na ponad 4,1 mln przeprowadzonych testów.
Dobowe dane obejmują 24 godziny od godz. 2:30 czasu polskiego w nocy z poniedziałku na wtorek.
Dobowy bilans ofiar śmiertelnych był już dwukrotnie większy w wypadku danych publikowanych przez Uniwersytet Johnsa Hopkinsa. Wynikało to - jak wyjaśnia agencja AFP - z włączenia do statystyk również osób, które zmarły we wcześniejszych dniach prawdopodobnie z powodu zakażenia koronawirusem.
We wtorek rekordowy dzień pod względem liczy ofiar śmiertelnych odnotowano m.in. w New Jersey oraz Maryland. W Nowym Jorku - epicentrum epidemii w USA - zmarło 481 osób.
To właśnie na stan Nowy Jork przypada blisko połowa wszystkich zgonów w USA - 19 114. W New Jersey zmarły łącznie 4753 osoby, w Michigan 2700, a w Massachusetts 1961.
Na pomoc gospodarce amerykański Senat przegłosował we wtorek kolejny, wart ok. pół biliona USD, pakiet. Z tej sumy 322 miliardy USD przeznaczone zostaną na uzupełnienie programu pożyczek dla poszkodowanego przez epidemię małego biznesu.
W Stanach Zjednoczonych trwa bezprecedensowy krach na rynku pracy. Od początku epidemii po zasiłek dla bezrobotnych zgłosiło się już ok. 21,7 mln Amerykanów. W Wielkim Tygodniu w USA przybyło 5,2 mln ludzi bez pracy.
By ochronić miejsca pracy prezydent Donald Trump ogłosił, że zarządzi czasowe wstrzymanie imigracji do USA. We wtorek na konferencji prasowej w Białym Domu wyjaśniał, że chodzi o zaprzestanie wydawania Zielonych Kart na okres 60 dni.
Niektóre amerykańskie stany rozpoczęły proces otwierania swoich gospodarek. Pierwsza faza to odmrażania dotyczy najbardziej podstawowych gospodarczych działalności.
Wśród stanów, które mają rozluźniać ograniczenia jest Georgia. Gubernator Brian Kemp ogłosił, że od piątku działalność wznowić będą mogły m.in. kręgielnie i siłownie, a od poniedziałku restauracje i kina. Jego decyzja spotkała się z krytyką niektórych przedstawicieli władz lokalnych, a część przedsiębiorców deklaruje, że i tak nie wróci do pracy.
W ostatnich dniach w USA na sile przybiera ruch wzywający do otwarcia gospodarki. W co najmniej kilkunastu stanach odbyły się w tej sprawie protesty; głównie w stolicach stanowych. Planowane są kolejne, organizują je środowiska sprzyjające Trumpowi oraz Partii Republikańskiej. Manifestujący podkreślają często, że wiedzą lepiej niż rząd, jak mają się chronić.
Jednocześnie - jak wynika z sondażu dla Reutersa - 72 proc. Amerykanów uważa, że nakaz pozostania w domach powinien obowiązywać aż do wydania rekomendacji o jego zniesieniu przez lekarzy.