Pomiędzy październikiem 2011 roku a listopadem 2017 roku aż 259 osób straciło życie podczas próby zrobienia "fajnego selfie" - wynika z badania przeprowadzonego przez indyjską organizację.
Próby zrobienia "selfie" w miejscach nietypowych w wielu przypadkach doprowadziły do tragedii. Obejmujące okres sześciu lat badanie opublikowano w ramach "Journal of Family Medicine and Primary Care" jako apel o stworzenie liczby stref zakazujących wykonywania zdjęć "selfie".
Okazuje się, że w liczbie feralnych zgonów przodują Indie. Tuż za nim znajdują się Rosja, USA i Pakistan. W przypadku Stanów Zjednoczonych do największej liczby wypadków dochodzi podczas próby robienia zdjęcia z bronią palną.
Statystyki potwierdzają stereotyp o lekkomyślnych, niepotrzebnie ryzykujących życie mężczyznach - aż 70 proc. ofiar było płci męskiej w średnim wieku ok. 23 lat.
"Najczęstszą bezpośrednią przyczyną śmierci było utopienie - wykonujący fotografię zostali porwani przez fale na plaży lub wypadli za burtę. Inne powody zgonów to m.in.: porażenie prądem, śmierć na skutek ran wyrządzonych przez dzikie zwierzęta czy potrącenie przez samochód lub pociąg" – wynika z analizy.
Raport wskazuje, że jedyne motywacje to chęć opublikowania efektownego zdjęcia na portalach społecznościowych. Chęć pozyskania większej atencji jest decydująca.
Nie bez powodu badany okres rozpoczyna się w 2011 roku. Przełom technologiczny sprawił, że dostępność telefonów z przednim aparatem była już wystarczająca duża na świecie.