Co najmniej 8 osób zginęło a 11 zostało rannych kiedy 29-letni mężczyzna wjechał we wtorek wynajętą furgonetką na ścieżkę rowerową na nowojorskim Manhattanie. Napastnik został postrzelony przez policję i przebywa w szpitalu. Już wiemy, że był to akt terrorystyczny. Donald Trump od razu zareagował.
Sprawca ataku, który ostatnio mieszkał w Tampa na Florydzie, przejechał po ścieżce odległość ok. 14 przecznic taranując po drodze rowerzystów i pieszych. Po zderzeniu z niewielkim szkolnym autobusem wysiadł z furgonetki i według naocznych świadków wymachiwał - jak się później okazało - pistoletem na sprężone powietrze i bronią śrutową - krzycząc: "Allahu akbar !" (Allah jest wielki). Przybyli na miejsce policjanci otworzyli ogień do zamachowca i postrzelili go. Obecnie islamista przebywa w szpitalu.
Nie można latami tej czujności (antyterrorystycznej – przyp. red.) utrzymywać na wysokim poziomie z racji tego, że następuje zmęczenie materiału. Tym nie mniej trzeba zwracać uwagę na migrantów, to ludzie przesiąknięci ideologią, wojną. Są zdesperowani i bardzo niebezpieczni. Zagrożenie zamachami cały czas istnieje, nie tylko w Europie, ale też w Stanach Zjednoczonych - skomentował wtorkowy zamach Jacek Wrona, ekspert ds. bezpieczeństwa i były funkcjonariusz CBŚP.
Prezydent Donald Trump poinformował we wtorek na Twitterze, że polecił Departamentowi Bezpieczeństwa Wewnętrznego zaostrzenie - jak się wyraził - "i tak już ekstremalnego" programu kontroli przybywających do USA cudzoziemców.