Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg opowiedział się za współpracą Paktu Północnoatlantyckiego i UE we wspieraniu Ukrainy, Mołdawii i Gruzji, by państwa te nie dały się zastraszyć Rosji. Apelował też o większe wydatki na obronność.
– Obszar, w którym widzę możliwość współpracy z UE, to wzmacnianie odporności wraz z naszymi sąsiadami. Mówię tu zarówno o naszych sąsiadach na wschód od UE, na wschód od NATO, jak i na południu. Myślę o krajach takich, jak Ukraina, Mołdawia, Gruzja – mówił Stoltenberg na posiedzeniu komisji spraw zagranicznych oraz podkomisji ds. bezpieczeństwa i obrony Parlamentu Europejskiego.
Jak wskazywał, państwa te to partnerzy NATO, którzy jednocześnie współpracują z Unią. – Wszystkie te kraje zdecydowały się wejść na drogę ku Europie, podzielają nasze wartości. Powinniśmy z nimi blisko współpracować. Wszystkie te kraje znajdują się pod presją Rosji. Musimy je wspierać i wzmacniać ich zdolność do tego, by nie dały się zastraszyć – apelował szef Sojuszu.
Jak zaznaczył, popiera on bliższą współpracę między UE a NATO, bo dzięki temu oba bloki będą w stanie osiągnąć więcej. Przypominał, że 22 państwa członkowskie UE należą również do NATO, a ponad 90 proc. ludności UE mieszka w krajach, które są w Sojuszu.
Stoltenberg zapewniał, że w tej chwili nie ma bezpośredniego zagrożenia dla jakiegokolwiek państwa należącego do NATO. Przyznał jednak, że "zachodzi zmiana uwarunkowań", jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Jego zdaniem "nowe środowisko bezpieczeństwa" stanowi wyzwanie zarówno dla NATO, jak i UE.
– Mamy nową Rosję, Rosję, która jest odpowiedzialna za agresywne działania. Pamiętajmy o tym, że dotyczy to nie tylko Ukrainy. Rosja wysłała także siły zbrojne do Mołdawii, wykorzystała też siły zbrojne na terytorium Gruzji, zaanektowała Krym i wspiera separatystów, którzy przyczyniają się do destabilizacji wschodniej Ukrainy – przypominał szef NATO.
Zaznaczył, że właśnie dlatego Sojusz stara się dostosować swoje siły zbrojne do tych nowych uwarunkowań. Podkreślił, że NATO podwoiło wielkość sił szybkiego reagowania, prowadzi więcej ćwiczeń, ma więcej wojsk we wschodnich państwach sojuszniczych, by tak jak dotychczas skutecznie chronić swoich członków.
Szef Sojuszu zwracał uwagę jednak, że wiele europejskich państw zbyt mało łoży na obronność. – Nie jest możliwe zwiększenie zdolności wojskowych (...) bez większych inwestycji w obronę. Od roku 1990 po dziś dzień mamy do czynienia ze stopniowym zmniejszaniem wydatków na obronność w krajach europejskich, które należą do NATO – powiedział.
Jak dodał, w 2014 r. przez działania Rosji zagrożenie dla państw NATO w Europie wzrosło, tymczasem ich wydatki na obronę zmniejszyły się o 3 proc. – Tak nie może dalej być – wskazywał. Stoltenberg przypominał, że USA wydają na obronność dwa razy więcej niż europejscy członkowie NATO, tymczasem ich PKB jest porównywalny do amerykańskiego.
Szef Paktu Północnoatlantyckiego zapewniał, że NATO utrzymuje otwarte drzwi dla Ukrainy. – Bardzo ważne w tym procesie jest prawo każdego niepodległego państwa do podejmowania niezależnych decyzji, w tym także tych dotyczących strategii bezpieczeństwa (...). Nikt nie ma prawa interweniować w tym procesie ani go wetować. To oczywiście dotyczy również Rosji – zaznaczył. Jak dodał, Rosja próbuje tworzyć nowe strefy wpływów i intensywnie kontrolować sąsiadów, ale NATO tego nie akceptuje.