Śmierć dziennikarzy w Mali. Francja wyśle więcej żołnierzy
Francja "bez wątpienia" wzmocni swój kontyngent wojskowy w Mali po zabiciu tam dwojga dziennikarzy francuskiego radia RFI - powiedziała rzeczniczka rządu Francji Najat Vallaud-Belkacem.
Vallaud-Belkacem przypomniała, że siły ONZ stacjonują już na terytorium Mali, a wśród nich jest 3 tys. francuskich żołnierzy. - Bez wątpienia trzeba będzie wzmocnić siły francuskie, aby odeprzeć terrorystów - powiedziała rzeczniczka.
W niedzielę francuski minister spraw zagranicznych Laurent Fabius zapowiedział - również nie wdając się w żadne szczegóły - że "bezpieczeństwo w tym rejonie i na przyległych obszarach, zwłaszcza bezpieczeństwo obywateli francuskich, zostanie wzmocnione". Szef MSZ Francji określił sprawców zabójstwa jako "grupy terrorystyczne, z którymi prowadzimy walkę".
Spośród 3 tys. francuskich żołnierzy stacjonujących w Mali, od 500 do 700 z nich uczestniczy na północy kraju, wraz z oddziałami malijskimi i siłami ONZ, w zakrojonej na szeroką skalę operacji antyterrorystycznej pod kryptonimem Hydra. Według wcześniejszego harmonogramu ministerstwa obrony kontyngent francuski miał być zredukowany do 2 tys. żołnierzy do końca 2013 roku.
Dwoje dziennikarzy, Claude Verlon i Ghislaine Dupont, zostało w sobotę uprowadzonych po przeprowadzeniu wywiadu z mieszkańcem Kidalu, przedstawicielem tuareskiego separatystycznego Ruchu Wyzwolenia Narodowego Azawadu. Porywacze wciągnęli dziennikarzy do samochodu, a następnie zabili. Była to druga misja reporterów RFI w Kidalu. W lipcu relacjonowali oni stamtąd pierwszą turę wyborów prezydenckich. Kidal, leżący w pobliżu granicy z Algierią, jest kolebką tuareskiej rebelii.
Tuaregowie wywołali wojnę w Mali w styczniu 2012 roku i już wiosną ogłosili na północy kraju niepodległość Azawadu. W czerwcu teren ten odebrali im lepiej uzbrojeni partyzanci Al-Kaidy, którzy północną połowę Mali przekształcili we własny kalifat. Został on rozbity przy pomocy Tuaregów przez Francję, która w styczniu 2013 roku dokonała inwazji na Mali.
dch, PAP, fot. Magnus Manske, licencja CC