Władze Nowej Zelandii zarządziły śledztwo najwyższego stopnia po niedawnym zamachu terrorystycznym w Christchurch. Dochodzenie w tej sprawie przejmie specjalna komisja królewska. To najważniejsze w kraju ciało, które zajmuje się śledztwami kryminalnymi.
Specjalna komisja ma wyjaśnić wszystkie okoliczności zamachu. Chodzi zarówno o wyjaśnienie, jak 28-latek zdobył użytą w Christchurch broń maszynową, a także jaką dokładnie rolę odegrały media społecznościowe. Komisja ma sporządzić w tej sprawie szczegółowy raport.
- Poruszymy każdy kamień, by dotrzeć do tego, jak doszło do tego aktu terroru i czy mieliśmy szansę go powstrzymać. Chcę także otrzymać rekomendacje na przyszłość, co możemy zrobić, by uniknąć podobnych ataków - mówiła premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern.
W strzelaninie, do której doszło w połowie marca w dwóch meczetach w Christchurch, zginęło 50 osób. Jej sprawca, 28-letni Australijczyk posłużył się bronią maszynową. Przed dokonaniem ataku mężczyzna opublikował w internecie swój "manifest". Określił w nim siebie jako "białego rasistę" i przyznał, że bliska mu jest ideologia faszystowska. Mężczyzna jest teraz w więzieniu o zaostrzonym rygorze w Auckland.
Po zamachu władze Nowej Zelandii zaostrzyły prawo do posiadania broni. Zaapelowały też o walkę z językiem nienawiści na świecie, a premier Jacinda Ardern mówiła, że nie będzie publicznie wymieniać nazwiska sprawcy, by nie przysparzać mu popularności.