Rząd Peru ogłosił od piątku 60-dniowy stan wyjątkowy w czternastu dzielnicach stolicy kraju, Limy, oraz w stołecznej prowincji Callao, motywując to "koniecznością obrony obywateli w związku falą napadów rabunkowych w środkach komunikacji miejskiej".
Rząd zawiesił również gwarantowaną przez Konstytucję nietykalność osobistą obywateli i swobodę poruszania się bez specjalnych przepustek po terytorium kraju oraz wolność zgromadzeń. Podczas stanu wyjątkowego policja ma strzec bezpieczeństwa mieszkańców Limy przy wsparciu wojska.
Dekret w tej sprawie podpisała prezydent Dina Boluarte po posiedzeniu Rady Ministrów zwołanym w odpowiedzi na ogłoszony przez pracowników komunikacji miejskiej Limy i miasta Callao 60-dniowy strajk z powodu przemocy szerzącej się w stolicy kraju.
Właściciele przedsiębiorstw komunikacji miejskiej w Limie, którzy ogłosili, że są ofiarami napadów rabunkowych, dali rządowi 30 dni czasu na przywrócenie w stolicy bezpieczeństwa za pomocą stanu wyjątkowego i zagrozili, że w przeciwnym wypadku wznowią strajki.
Jednocześnie dwadzieścia stowarzyszeń peruwiańskich przedsiębiorców wydało w piątek oświadczenie, w którym twierdzi, że "zorganizowana przestępczość utworzyła równoległy rząd", który "wygrywa bitwę z państwem peruwiańskim i niszczy kraj". Przedsiębiorcy zażądali od Kongresu potrojenia kar za uprawianie "terroryzmu miejskiego".
Źródło: PAP