Rosyjski biznesmen zakatowany w więzieniu. Był gwałcony i torturowany
Rosyjski biznesmen Walerij Pszeniczny został znaleziony martwy w więzieniu w Petersburgu. Według informacji opublikowanej przez „Nowaya Gazeta", mężczyzna „był po prostu torturowany a następnie zabity”. Sprawcy nawet nie próbowali zatrzeć śladów.
Rosyjski przedsiębiorca został zatrzymany w styczniu 2018 roku. Oskarżono go w sprawie kryminalnej o defraudację pieniędzy z państwowego programu obronnego, przeznaczonego na budowę okrętu podwodnego „Varshavyanka”.
Miał zawyżyć kontrakt na projekt łodzi podwodnej na czym wraz z inżynierem mieli zyskać przynajmniej 100 milionów rubli.
Według "Nowaya Gazeta" Pszeniczny odsiadywał wyrok w celi wraz z trzema innymi więźniami.
5 lutego około godz. 14 dwóch z nich zostało wezwanych na przesłuchanie, a trzeci poszedł na spotkanie z prawnikiem. Analiza zapisu z kamer monitoringu wykazała, że po 15 minutach biznesmen został zabrany z celi. Nie opuścił budynku więzienia, ale nie wiadomo gdzie wtedy był i kiedy dokładnie wrócił do celi.
Około godziny 16 strażnik wrócił z jednym ze współwięźniów Pszenicznego. Wtedy znaleźli powieszone ciało biznesmena.
Według strażników, Pszeniczny miał powiesić się na sznurkach z kaptura swojej bluzy. Więziennicy oznajmili także, że już wcześniej próbował powiesić się na kablu od ogrzewacza.
Z tą wersją nie zgadzają się jednak bliscy Pszenicznego. Twierdzili, że zawsze był silną osobą i nie sprawiał wrażenia kogoś, kto mógłby popełnić samobójstwo. Dziennikarze rosyjskiej gazety zauważają także, że sznurek od kaptura miał około 40 centymetrów długości, a więc niemożliwe byłoby powieszenie się na nim.
Z raportu do którego dotarła gazeta, wynika, że przed śmiercią Pszeniczny został zgwałcony. Wzięto próbki spermy wszystkich pracowników zakładu, jednak żadna nie pasowała do znalezionego materiału biologicznego. Wyglądało więc na to, że biznesmen został zaatakowany przez "kogoś z zewnątrz". Oprócz tego na jego ciele znaleziono ślady rażenia prądem i liczne cięcia. Sekcja wykazała także złamanie kręgosłupa.
Przed śmiercią rosyjski przedsiębiorca przekazał swojej żonie notatkę, w której miał wyraźnie podkreślić partnerce - "nikomu nie płać".