Rosyjscy dyplomaci wyrzuceni. W tle morderstwo w parku
Dwóch rosyjskich dyplomatów zostało wydalonych wczoraj z terytorium Niemiec. Decyzja ta jest konsekwencją morderstwa, jakie dwa lata wcześniej popełniono w Berlinie. Wiele wskazuje na to, że zbrodnia inspirowana była przez Kreml.
Zelimchan vel Tornike Changoszwili (1979-2019) był Gruzinem pochodzenia czeczeńskiego. Podczas drugiej wojny czeczeńskiej walczył po stronie nieuznanej międzynarodowo Czeczeńskiej Republiki Iczkerii.
Na liście Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) figurował jako terrorysta. Strona rosyjska uważa, że brał on udział w zamachu w moskiewskim metrze, natomiast według brata Changoszwilego - Zaruby, bojownik w 2004 roku uczestniczył w atakach na siły bezpieczeństwa w Inguszetii i Dagestanie, w wyniku których śmierć poniosło 88 osób, w tym cywile. Sam Changoszwili zaprzeczał oskarżeniom o działalność terrorystyczną.
Podczas wojny w Osetii Południowej, Changoszwili dowodził gruzińską wojskową jednostką antyterrorystyczną, jednak nie brał udział w bezpośrednich walkach przeciw separatystom i wspierającym ich Rosjanom. Następnie podjął współpracę z gruzińskim wywiadem, identyfikując rosyjskich szpiegów i dżhihadystów, zarówno w kraju, jak i zagranicą.
W 2016 roku, były bojownik uciekł wraz z rodziną do Niemiec. Do opuszczenia Gruzji skłoniło go kilka nieudanych zamachów na jego życie (w 2015 roku został postrzelony w ramię i bark w Tbilisi). Zdaniem brata Changoszwilego, wszystkie ataki zostały zaaranżowane przez żądne zemsty rosyjskie służby wywiadowcze.
Morderstwo w Kleiner Tiergarten
Zmiana miejsca zamieszkania nie zdała się na wiele. 23 sierpnia 2019 roku w południe, Changoszwili wracał z meczetu przez berliński park Kleiner Tiergarten. Czeczen został znienacka zaatakowany na zalesionej ścieżce przez rowerzystę uzbrojonego w wyposażony w tłumik pistolet Glock. Dwukrotnie postrzelony w głowę, Changoszwili zmarł na miejscu. Rower i broń sprawca wrzucił do rzeki Szprewy.
Niemiecka policja wkrótce po zdarzeniu zatrzymała 56-letniego Rosjanina, posługującego się dokumentami wystawionymi na nazwisko Wadim Sokołow. Mężczyzna bezpośrednio przed atakiem wyleciał z Moskwy do Paryża, po czym na pięć dni wynajął pokój hotelowy w Warszawie, choć w tym samym czasie był już obecny w Berlinie. Ponadto, jego rosyjski paszport pozbawiony był danych biometrycznych, obowiązkowych od roku 2009. Tego właśnie typu dokumentów używali wykryci w ostatnich latach agenci GRU - rosyjskiego wywiadu wojskowego.
Zacieranie śladów
W grudniu 2019 roku niemiecka Federalna Służba Wywiadu (BND) otrzymać miała wiadomość, że mocodawcy przebywającego w areszcie Krasikowa dybią na jego życie, chcąc zatrzeć ślady. W związku z tym, Rosjanin został przeniesiony z więzienia Moabit do skrzydła o zaostrzonym rygorze więzienia Tegel. W tym samym miesiącu, z Berlina zostało wydalonych dwóch rosyjskich dyplomatów.
W czerwcu 2020 roku, niemiecki Federalny Prokurator Generalny wniósł akt oskarżenia przeciw Krasikowowi. Morderstwo dokonane w berlińskim parku zostało określone jako zabójstwo na zlecenie, którego inicjatorem miał być rząd Federacji Rosyjskiej. Motywem zbrodni miał być odwet państwa rosyjskiego oraz chęć zastraszenia innych czeczeńskich bojowników, szukających ukrycia za granicą. Według organów ścigania, w ataku na Changoszwiliego brał udział ktoś jeszcze.
Co interesujące, w październiku b.r. w rosyjskiej ambasadzie w Berlinie doszło do tragicznego wypadku - z okna wypadł 35-letni dyplomata. Dziennikarze śledczy serwisu Bellingcat zidentyfikowali go jako agenta FSB. Intryguje szczególnie fakt, że na berlińską placówkę przybył on zaledwie dwa miesiące przed zabójstwem Czeczena w stołecznym parku. Nie znaleziono jednak dowodów, które pozwoliłby połączyć osobę denata ze zbrodnią dokonaną w Kleiner Tiergarten.
Wyrok
Wczoraj, 15 grudnia b.r., Wadim Krasikow vel Sokołow został skazany przez sąd w Berlinie na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Prokurator Nikolaus Forschner podkreślał, że rosyjskie władze, które miały stać za zamachem, drastycznie pogwałciły suwerenność państwa niemieckiego. Oskarżyciel dowodził, że zabójstwo zostało zaplanowane z dużym wyprzedzeniem, a Rosjanie zapewnili sprawcy tożsamość i wsparcie operacyjne na miejscu.
Ambasada rosyjska w Berlinie określiła orzeczenie sądu jako „stronnicze i umotywowane politycznie” oraz jeszcze bardziej komplikujące stosunki rosyjsko-niemieckie. „Absurdalne stwierdzenie, że Federacja Rosyjska była zaangażowana w ten bezprawny czyn, było metodycznie narzucane społeczeństwu podczas całego procesu, wplecione w ogólne antyrosyjskie tło, ale ostatecznie nigdy nie zostało potwierdzone żadnymi przekonującymi dowodami" - czytamy w oświadczeniu.
Dyplomatyczne reperkusje
Po ogłoszeniu wyroku, Niemcy wydaliły ze swojego terytorium dwóch rosyjskich dyplomatów. Minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock nazwała morderstwo Changoszwilego „poważnym naruszeniem niemieckiego prawa i suwerenności Republiki Federalnej Niemiec". Decyzję o wydaleniach Baerbock przekazała oficjalnie ambasadorowi Federacji Rosyjskiej w Berlinie Siergiejowi Nieczajewowi.
Rosyjskie MSZ wydało dziś komunikat, w którym odrzuciło „bezpodstawne i całkowicie oderwane od rzeczywistości oskarżenia o udział rosyjskich struktur państwowych w zabójstwie terrorysty Changoszwilego, który za przyzwoleniem niemieckich władz mieszkał w RFN”.
„Berlin nie powinien mieć wątpliwości, że Rosja odpowie za pomocą odpowiednich środków” - zapowiedziało ministerstwo, odnosząc się do wydalenia rosyjskich dyplomatów z Niemiec.
Napisać Wschód
Komentarze
Polecamy Nasze Programy
Wiadomości
Najnowsze
Ukraina prowadzi coraz śmielszą ekspansję na polską gospodarkę
Kolejna fabryka ogłasza upadłość. Pracę ma stracić 150 osób!
Takiego wywiadu jeszcze nie było! Karol Nawrocki na Święta!
Szczerba składa życzneia. Ludzie przypominają politykowi KO wspieranie migrantów i pytają: „Takich jak w Niemczech?”